niedziela, 21 kwietnia 2013

Flaczki sojowe pierwszego sortu!

Specjalnie dla mojego Ulubionego Bardzo Domu na Wygnanku flaczki sojowe, czyli wegetariańskie. /// Bezzdjęciowa wersja, choć zdjęcia mam, z obiadu w Dniu Marchewki:-) Jednak blog dalej chory, oj chory on ci. Skąd ciągły brak odstępów w tekście i niniejsza bezprezentacyjna instrukcja produkcji flaczków. /// Ingrediencje dla ok. 4 - 5 osób: kubeczek kostki sojowej lub 6-7 kotletów sojowych a'la schabowy; 1,5 litr buliony warzywnego (nie ukrywam, że robię często z kostki bulionowej warzywnej...); 2 duże marchewki; mały seler; 2 listka bobkowe, jak mówi moja Ciocia Jadzia:-), czyli liście laurowe; ziele angielskie; spora garść majeranku. /// Zresztą, ilość i proporcje składników można sobie dostosować do upodobań. Tak naprawdę zawsze daję na oko. Ostatnio specjalnie sobie zapisałam ile czego daję, tak by wiedzieć co tu napisać. /// Bulion, wraz z zielem i listkami, doprowadzamy do wrzenia i wrzucamy kost kę sojową lub kotlety sojowe i gotujemy na bardzo małym ogniu chwilkę, ok. 5-7 minut. Do miękkości, ale nie rozgotowania. Wyłączamy ogień. Jeśli to kotlety, należy je wyjąć po ugotowaniu z bulionu i pokroić w paseczki i ponownie wrzucić. /// W czasie gdy kostka powolutku się gotuje obieramy i kroimy warzywa w słupki. Wrzucamy je do garnka na parę. Najpierw marchwkę, a gdy będzie mniej twarda dodajemy seler. Po ok 4 - 5 minutach, gdy są miękkie, ale jeszcze chrupkie (no chyba, że ktoś woli inaczej) wrzucamy do bulionu z flaczkami. Przyprawiamy majerankiem, pieprzem. /// No i już! Flaki wegetariańskie gotowe. Całość przygotowań i samego gotowania maksymalnie do 25 minut. /// Chyba że akurat kot musi się koniecznie wyczochrać w obierkach marchwi i selera, jak mój. Trochę czasu trzeba poświęcić wówczas na odganianie kota w czasie obierania warzyw. /// Jeśli wychodzą nazbyt gęste dolać nieco wody. Można i dodać inne warzywa, typu cebula na przykład, dla wzmocnienia smaku. /// Są owe flaczki, co do samego bulionu, dość rzadkie, lekkie. Co do smaku - pysznościowe:-) Co do składu, dużo białka! na przykład, ja to soja. I witaminy z warzyw!, choć gotowane, ale wtedy nieco witamin przechodzi w bulion (tak coś mi się wydaje, że czytałam). Jak to strączkowa potrawa, pewnie nieco ciężkostrawne. Szczerze mówiąc nie wiem, czy przypominają flaki niewegetariańskie, nigdy nie jadłam. Jeśli jadłam to flaczki z boczniaków :-) lub z naleśników :-) Niemniej, dla mnie pyszota! Przetestowane na Rodzinie, Przyjaciołach. Nadal żyją:-) /// Pozdrawiam ciepło i niedzielnie. /// Zimna, ale piękna wiosna za oknem. W nocy mieliśmy przymrozek. /// Tygrysso bardzo zapracowana, cały poranek spędza na "korespondencyjnym polowaniu" na ptaszki na balkonie i na drzewach. /// No to jeszcze raz pozdrawiam /// Padam co nóżek /// Edyta z Kubkiem Kawy /// Właśnie! Czas na kawę :-) I zrobię ją sobie w kubku z ...

8 komentarzy:

  1. Potwierdzam, że flaczki wegetariańskie są prze, przepyszne.
    Przepis polecam
    Wolffianka jedząca mięso

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci kochana. Bardzo ciekawy przepis.
    A teraz znowu mam zagwozdkę... flaczki z naleśników?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A flaczki z naleśników proste jak drut! Robi się dokładnie to wszystko jak na normalne flaczki. Czyli w wodzie (może być i z kostą bulionową warzywną, nawet najlepiej) gotujemy chwilkę warzywa typu marchew, seler, pietruszka starte na grubych oczkach na tarce i plus te listka bobkowe:-), to ziele angkielskie, ta cała cebulka etc. Gotujemy do miękkości - chrupkości w tym bulionie. Naleśniki smażymy, tzw. biszkoptowe, czyli nie cienkie. Zwijamy naleśnik w rulon i tniemy paski, tak mniej więcej 0,5 - 0,7 cm grubości. Czyli tak mniej więcej jak wygląda flaczek jako żyw, pokrojony. Wrzucamy do tego warzywnego garnka. Majeranek, pieprz ... I wułala - nie wiem jak się pisze:-) - gotowe. Bardzo dobre:-) Smacznego:-)

      Usuń
    2. No to mnie ten przepis zaskoczył :D Super!

      Usuń
  3. Cieszę się, że do Ciebie wdepnęłam - choćby dla samego Twojego komentarza, który uśmiechnął mnie od ucha do ucha ;) Widzę, że mamy wspólne fale i chętnie będę się w nich zanurzać ;) Buziaki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli hop! i do wody:-) Zapraszam, kiedy tylko najdzie Ci ochota:-)
      Padam do nóżek, zwłaszcza (a co tam! będę interesowna) za tak miły komentarz:-)

      Usuń