"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora

piątek, 31 maja 2013

Kartka na Osiemnastkę dla BDWM, lira korbowa oraz dlaczego nie daję rady, gdy śpiewają Wagnera ...

       Na prośbę Margharett powstała wczoraj pośród nocy (czy Wy też nie mogliście spać? u nas burza gdzieś krążyła wokół, a do nas w końcu nie chciała trafić...) kartka na 18 urodziny dla Bardzo Dobrze Wychowanego Młodzieńca, takiego z zupełnie innych czasów... Stąd i kartka koniecznie postarzona mocno, obszudrana... 


Kartkę zgłaszam na Wyzwanie #14 Męska Kartka w 123scrapujty.blogspot.com. Hmmm.... nie wiem skąd we mnie taka brawura i taka odwaga ... 
       
       Określenie "Bardzo Dobrze Wychowany Młodzieniec", jedno z moich ulubionych, idealnie oddaje charakter i zachowanie owego Młodzieńca. Jest to bowiem  Młodzieniec ogromnie grzeczny, natchniony, uprzejmy nad miarę, lubiący muzykę dzisiejszą, ale i poważną, zwłaszcza - jak wieść niesie - starodawną: średniowiecze - renesans, chodzący do szkoły muzycznej, grający w zespole instrumentów dętych i perkusyjnych, który to zespół gra w lekko jazzowych aranżacjach, także swingowych i innych różne standardy i tak dalej. No chyba, że jestem niedoinformowna, ale z grubsza wszystko się zgadza. Powiadam Wam, nie ten świat, nie ta młodzież... 
       Stąd i kartka, mimo że dla młodzieżowego wieku, to postarzona mocno, a z racji zainteresowań oczywiście nuty - wykorzystałam moje stare etiudy z czasów szkoły muzycznej. W ruch poszły także ulubione papiery Mr Watson, także odrobinka taśmy w nuty, ociupinka wręcz, plus taśma smashowa czarna w białe kropki. I ruszyłam wreszcie coś ze skarbów (którymi już się chwaliłam), przysłanych mi jakiś czas temu przez Jadwigę z Sercem Tworzone, mianowicie ażurową rameczkę. Ach... I wyszła powyższa kartka. 
       
       A zgadniecie co sobie mógł zażyczyć ów BDWM - bardzo nieśmiało - na 18tkę? Ni mniej, ni więcej a  wyłącznie i jedynie ... lirę korbową ... Moja koleżanka Margharett (czyli wprost mówiąc Gosia) twierdzi, że rodzina cała przerażona jest dźwiękiem instrumentu ... a mi się tam podoba. Tyle, że ja bardzo lubię chorały gregoriańskie, wyłącznie męskie chóry cerkiewne i ... więc może i dlatego podoba mi się dźwięk wydawany przez lirę korbową, a także ona sama. Bo czyż nie jest piękna ... 


                                                                                                         (zdjęcie: www.etnomuzeum.eu)                                                


       A brzmi tak (tutaj ze śpiewem), proszę zrobić KLIK. Może jestem niedzisiejsza, i w sumie jakoś mi to nie przeszkadzałoby:-), ale mnie te dźwięki, i takie pieśni, bardzo poruszają ... Tyle, że natychmiast budzi się we mnie rosyjska dusza, tęsknota za bezkresnymi stepami ... nie, żarcik taki:-), ale faktycznie nastraja mnie bardzo bardzo nostalgicznie...

      A jeśli już o muzyce ... Dziś w nocy, bo tuż przed 23 puszczono w telewizyjnej Dwójce koncert Filharmoników Wiedeńskich z okazji urodzin Verdiego i Wagnera. Bodaj, że dwusetnych, ale nie będę się spierać. Pora oczywiście idealna na muzykę poważną ... Bo po cóż dawać ludziom do słuchania coś przyzwoitego w dzień czy wczesny wieczór, lepiej kolejny wokalny turniej lub grę o walizkę kasy...
       Oczywiście zachwyciłam się moim Verdim, była szczypta "Aidy", a uwertura do "Mocy Przeznaczenia", jak zawsze rozłożyła mnie na części pierwsze ... Może stąd i nastrój kartki dla BDWM:-) Przypomniało mi się też, jak to z Magdą ze Stolicy Wielkopolski oraz moją współlokatorką Izą, w czasie gdy chwilowo studiowałam w Poznaniu, wybrałyśmy się do opery na właśnie "La Forza del Destino"... Było to przeżycie... Piękna, oszałamiająca muzyka, no i że to opera, a nie z płyty, a także och! dodatkowo język włoski ... Buon giorno, come ti chiami, sta bene, cinquecento:-), oggi, quattro stagioni oraz mój faworyt: vaso di notte czyli po prostu... nocnik:-) a jak pięknie brzmi:-) Oczywiście, poza buon giorno, pozostałe nie wystąpiły w operze, zwłaszcza nocnik:-) A że po wysłuchaniu i obejrzeniu opery, po dwugodzinnym powrocie na stancję, w tym godzinny spacer z braku już komunikacji miejskiej, bo po północy, musiałyśmy z Izą dobijać się do domu bo nasza pani gospodyni zamknęła odrzwia na wszystkie ... 6 zamków... mimo, że uprzedzałyśmy o późnym powrocie, to już inna historia. Że nie wspomnę jej wymownego spojrzenia, no bo skąd mogą wracać panienki, nieprawdaż, po północy ...  
      I był wczoraj prócz Verdiego i ów wspomniany Wagner. I tu jakoś tak mam mieszane uczucia. Lubię Wagnera, choć w dawkach umiarkowanych i broń cię boże by były to fragmenty z wokalem. No nie trawię i już ... Może dlatego, że niemiecki taki mało śpiewny, melodyjny mi się wydaje. A może to skutek wielbienia Wagnera przez III Rzeszę i tak mi się natychmiast ten obraz nakłada. Nie wiem. Choć to straszne mieć uprzedzenia, ale ... Chociaż, nie przepadałam za śpiewanym Wagnerem, dużo wcześniej nim wciągnęła mnie historia. Mam też jedno kolejne - choć nie negatywne - natrętne skojarzenie, jak pewnie wiele osób oglądających filmy. Skojarzenie z "Czasem Apokalipsy" Coppoli. Gdy tylko pierwsze takty "Całując Walkirię" ... natychmiast widzę helikoptery nad taflą wody i słyszę charakterystyczny dźwięk "przecinanego" przez nie powietrza... 
       A ponieważ, poza tym, że pretenduję do miana królowej dygresji:-), mogę też startować w konkursie o tytuł Mistrza Luźnych Skojarzeń ... Albowiem natychmiast po skoku z Wagner i jego Walkirii na "Czas Apokalipsy", następuję w mojej głowie szybkie spojrzenie na to genialne zdjęcie ...


                                                       
                                                                                                 (zdjęcie: www.kultura.lublin.eu) 

... Chrisa Niedenthala z zupełnie pierwszych dni stanu wojennego, sprzed jednego z kin warszawskich (chyba). 

       I kończę ten ciąg skojarzeń... bo aż boję się, że... na widok czołgu nastąpi przerzucenie się na "Czterech pancernych i psa", następnie idąc za liczebnikami "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)", niesamowita powieść, swoją drogą. A zaraz potem - ciągiem środków lokomocji - "O psie, który jeździł koleją", do dziś prze niej płaczę okrutnie. I dalej, tym samym torem, smutne i dramatyczne "Pociągi pod specjalnym nadzorem" i rozkoszna scena z pieczęciami na pupie, i tu dochodzimy do golizny a więc skojarzenie z genialną komedią angielską "Goło i wesoło". A jak wesoło i rozbieranki oraz przebieranki to boski Dustin Hoffman w "Tootsie", a jak "Tootsie" to Jessica Lange ... cholerka, mogę tak długo... Tytuł Mistrza Luźnych Skojarzeń jak nic mam w kieszeni:-)

A jutro będzie o młodej kapuście na gęsto:-) tak dla odmiany:-)

Pozdrawiam ciepło i pędzę do dalszych działań bojowych:-)
Edyta z Kubkiem Kawy (o właśnie, kawa! trzeba sobie zapodać, pierwszą dziś, póki nie nadejdzie wreszcie burza i nie zmieni się ciśnienie i powietrze, jedyny ratunek w kawie:-))

14 komentarzy:

  1. ... a jak Jessica Lange, to i "Listonosz zawsze dzwoni dwa razy" i dzisiaj zadzwonił, szukał, szukał i powiedział, że paczki dla mnie nie wziął, przeprosił i powiedział, że w poniedziałek przywiezie ;) ... a jak "... zawsze dzwoni dwa razy", to Nic dwa razy się nie zdarza naszej Kochanej Pani Wisławy, a jak się już zdarza, to "Za rok o tej samej porze" i cudowny Alan Alda i ten film, który obejrzę zawsze, a dookoła nawet się może palić i walić, bo najpiękniejszym jest!!! ... a jak Alan Alda, to i MASH, i znowu przy pancernych jesteśmy ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Och... same fantastyczne rzeczy, metodą luźnych skojarzeń, wymieniłaś:-):-)
    Wszystkie co do jednej:-)
    A "Za rok o tej samej porze" pokazuję od jakiegoś czasu na Cinemaxie (który w ramach rozpusty, dla takich właśnie filmów, sobie zapodałam, za całe 9,99 brutto miesięcznie:-) a co, jak szaleć ...!!!). To jest genialny film. Alan Alda wielkim aktorem jest i już. Jak o oczywiście druga główna połowa obsady tego filmu.
    A MASH... MASH mój ulubiony ... cudowne poczucie humoru i piękne przesłanie:-)
    Czyli listonosz faktycznie zapuka drugi raz :-)
    A J.Lange to też jeszcze w filmie "Frances", przygnębiający, wspaniały film z jej genialną rolą.
    Pozdrawiam ciepło ........i mam nadzieję, że anioły się spodobają i że w całości przylecą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem taka rozpustna i zrobiłam sobie dokładnie taki sam luksus ;)

      Usuń
  3. A ja właśnie z kubkiem boskiego-czarnego płynu rozsiadłam się u Ciebie wygodnie...
    I co??
    No i zmuszasz mnie do tego abym przyznała się po raz kolejny do wiedzy mej niewielkiej tudzież do jej całkowitego braku...
    Lirę korbową widzę raz pierwszy w swym życiu i choć podoba mi się na tym zdjęciu ogromnie to nie mam pojęcia jak brzmi... choć w wyobraźni mej... korba i drewno jakoś tak w skrzypienie się układają nie wiedzieć czemu ;-)))

    hi hi... Grzeczne panienki... po północy - same i bez przyzwoitek...opera... i Wy myślałyście, że starsza Pani się nabierze na tą Waszą... operę?? Przecież ona doskonale wiedziała gdzie Wy z kim Wy i co Wy tam... i to jeszcze zanim z domu wyszłyście ;-))) Dokładnie tak samo jak moje sąsiadki... Gdyby nie one to pewnie i bym nie wiedziała, że takie radośnie bujne życie prowadzę ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana przeczytałam, podobało mi się jak zawsze
    i pewnie innego dnia dopisałabym trochę skojarzeń, ale dzisiaj jestem w niedyspozycji
    oczywiście tytuł należy się Tobie jak nikomu innemu :-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. adin, dwa, tri, czetyrje ... moc pozytywnej energii ślę te 30kilka kilometrów dalej ...

      Usuń
  5. I ja również lirę korbową widzę po raz pierwszy, koniecznie muszę pokazać Basi, bo chodzi do szkoły muzycznej i czy z takowym instrumentem bodaj zapoznała się przynajmniej w teorii. Czytając Twój post na chwilę wróciłam do wspomnień moich kontaktów z muzyką, przede wszystkim klasyczną i operową. Jestem fanką przede wszystkim Verdiego, Donizettiego, Rossiniego czy Leoncavalla. Dziś, gdy czuję potrzebę włączam przede wszystkim Normę Belliniego, a jak jestem sama, to i oczywiście śpiewam razem z solistkami. Wagnera nie trawię, w ogóle podobna muzyka działa mi na nerwy i czasem pytam siebie samą, jak to jest, gdy niektórzy zachwycają się tego typu dziełami ( np. Pendereckim!). A sztuka współczesna, jakimże trzeba być koneserem, by zrozumieć, co autor chce przekazać poprzez swoje dzieła, gdy ja czasem widzę tylko bohomazy i jakieś wypociny kogoś, kogo uznano za prekursora nowego kierunku sztuki. Być może się nie znam, być może nie mam pojęcia o sztuce współczesnej, ale przynajmniej jestem sobą i nie ulegam modzie, tylko dlatego, że ktoś ma dobrego mecenasa i robi światową karierę. Pozdrawiam, nucąc arię Normy "Casta diva".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O lirze korbowej to może w szkole muzycznej nie uczą, tej pierwszego stopnia... Tam chyba też jej nie widziałam. Ale jest boska:-)
      Piękny zestaw nazwisk wymieniłaś. I jeszcze Puccini na przykład. A "Norma" ... ach... ach ... A ja sobie cicho "wyję", bo tego nie da się nazwać śpiewaniem, z Marią Callas:-) Jej Norma to jest coś niesamowitego.
      Penderecki, no cóż ... osobiście nie znam wielbiciela poważnej muzyki współczesnej, ale są, są, gdzieś tam są. Ważne, że każdy może wybrać sobie co lubi. I lepszy Penderecki niż ... no nie będę tu wymieniać...
      Pozdrawiam ciepło:-)

      Usuń
  6. Dzięki za "lirę"- takiej nie znałam.
    Verdi boski, za Wagnerem nie przepadam.
    W operze dawno nie byłam z racji obowiązków " z mamą", ale uwielbiam operę. Pozdrowionka:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Edytko jak ja lubię Ciebie czytać :))))
    a muzykę i chóry gregoriańskie tyż lubię ;p
    Mistrzynią skojarzeń to Ty rzeczywiście jesteś :)))

    buziaki
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  8. Przede wszystkim dziękuję Ci za tą brawurę i odwagę, bo dzięki temu mamy okazję obejrzeć piękną
    męską kartkę :) Muzykujący Jubilat będzie mógł z gać jak z nut - z twojej kartki :)
    Dziękuję bardzo za udział w męskim wyzwaniu 123scrapujTy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. BDWM kartką był zachwycony!!! BDWM wystapił na swoich urodzinach ze swym wymarzonym instrumentem. Tu mam na mysli Lirę korbową i udzielił krótkiego recitalu muzycznego! Muszę przyznać, ze w sumie dzwięk tej liry nie jest taki tragiczny :-) a w połaczeniu ze spiewem BDWM i przy akompaniemcie pięknej skrzypaczki to juz wogóle było pieknie! O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurka... To BDWM jest także, co przecież oczywiste, jest jednocześnie Bardzo Utalentowanym Młodym Człowiekiem... Śpiewał przy lirze korbowej. Szkoda, że nie mogłam posłuchać, serio:-)
      Mogłam przyjść po klucze:-DDDDDDD

      Usuń
  10. Ładna kartka, przypadłaby do gustu mojej siostrze :)

    OdpowiedzUsuń