Pora obiadowa na
zegarze, i choć u nas dziś obiad w porze raczej kolacyjnej (bo Mama do wieczora
na działce grasuje), to na kuchni czeka już sobie świeżo przygotowane pesto z
cukinii. Z prażonymi orzechami włoskimi, odrobinką czosnku i gotową na posiekanie
pietruszką na wierzch. I oczywiście makaron razowy. Pyszotka...
A że przy okazji dopadł mnie zryw kuchenny, co zdarza
mi się raz na jakiś tydzień, przygotowałam sobie zapas błyskawicznego pasztetu
z fasoli (który tak naprawdę nazywa się pastą z fasoli) oraz moją wielce szybką
sałatkę kaszowo - warzywną. Na trzy - cztery dni będzie. Chcecie spróbować?
Proszę bardzo.
Pasztet z fasoli
czyli pasta z fasoli białej wg przepisu z genialnie
smakowitej Jadłonomii
Składniki:
- szklanka ugotowanej białej fasoli lub puszka odsączonej
- 1 - 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
- 2 łyżki łagodnego oleju (ja daję rzepakowy)
- duża garść majeranku (u mnie to jest duuuża garść)
- bardzo płaska łyżeczka łagodnej musztardy
- zmielone ziele angielskie, maleńka szczypta na czubku łyżeczki - opcjonalnie
- pieprz i sól wg własnego smaku
Gdy odcedzam fasolę z puszki (bo wszak jestem leniwa i jeszcze nie udało mi się zrobić tego pasztetu z ugotowanej osobiście fasoli) zostawiam odrobinę płynu, i gdy pasztet jest zdecydowanie nazbyt gęsty dodaję nieco owego płynu.
Jedyne co należy zrobić to wszystkie składniki włożyć do blendera i zmiksować. I pasztet gotowy! Ale że mój blender nie jest wysokiej jakości i wspaniale się zaklajstrowuje fasolą to wrzucam ją do garnka i traktuję tłuczkiem do ziemniaków, i to dość niechlujnie, bo lubię gdy gdzieniegdzie widać ziarna, a potem dodaję pozostałe składniki pasztetu i mieszam widelcem.
Kanapka z pasztetem z fasoli najpyszniej smakuje z surowymi pieczarkami (uwielbiam surowe pieczarki!, moja ulubiona kanapka to chleb właśnie z pieczarkami i natką pietruszki. Poezyjka!), ogórkiem świeżym lub kiszonym, masą natki pietruszki. Także z cienkimi plasterkami cebuli.
I drugie pyszne, proste, zdrowe i szybkiego wegańskie danie. I to nawet sama je sobie wymyśliłam:-)
Szybka sałatka
Składniki:
- szklanka ugotowanej kaszy gryczanej lub ryżu (najlepiej brązowego)
- 3 - 4 łodygi selera naciowego - pokrojony w małe paseczki
- pół dużej papryki czerwonej - pokrojona w kosteczkę małą
- 6 - 8 suszonych pomidorów z oleju - pokrojone w paseczki
- ok. 3 łyżek oleju ze słoika, w którym zanurzone były pomidory suszone
- spora ilość natki pietruszki, łącznie z grubymi łodygami - posiekana drobno
- spora ilość natki pietruszki, łącznie z grubymi łodygami - posiekana drobno
- pieprz, sól
Mieszamy wszystkie składniki dobrze i wkładamy do pudełka, i do lodówki.
Z ilości powyżej wychodzi pokaźna ilość sałatki, która jest idealna na śniadania, kolacje, przegryzki, do pracy, i tym podobne. Samo zdrowie:-)
Sałatka może mieć różne wersje, wedle własnej inwencji, na przykład:
- mały ogórek świeży (bez wnętrzności z pestkami) - pokrojony w kosteczkę małą
- pół puszki zielonego groszku lub kukurydzy
- kilka rzodkiewek - pokrojone w kosteczkę
- 3 - 4 kotlety sojowe tylko ugotowane - pokrojone w paseczki
- mała pierś kurczaka ugotowana - pokrojona w kostkę - to wersja dla mięsożerców
Życząc smacznego
pozdrawiam:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
p.s.
A jeśli już o warzywach, to dla równowagi - coś o owocach:
"Kiedy życie poda ci cytrynę, zrób z niej lemoniadę"
Podpisuję się w całości. Próby przemalowywania czarnego na tęczowe to podstawa:-)
Kanapeczki wyglądają zachęcająco, a sałatka kusi swą barwą. Niestety ja i kuchnia ciężka sprawa, choć bywają zwroty akcji :)
OdpowiedzUsuńNo to Twoje przepisy zabrałam sobie na własność - kradzież dóbr intelektualnych ? Mam nadzieję, że się ze mną podzielisz :)))
OdpowiedzUsuńdzięki za wspaniałe przepisy- głównie zaś za sałatkę. Uwielbiam je i już brakuje mi pomysłów, a sama nie eksperymentuję ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle smaki robisz ;)
OdpowiedzUsuńSmacznie wyglądają kanapeczki :)
Kto mi przygotuje taki pyszności no kto?.......
OdpowiedzUsuńu mnie w domu takie niejadki że mam awersję do gotowania :/
Pozdrawiam
No, no, musze przyznać, że przekonałam się :-) pasta z fasoli to dla mnie zupełna nowość, muszę spróbować! pzdr!!!!!
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś minie surowymi pieczarkami! Bardzo lubię pieczarki, ale nie wiedziałam, że można je jeść surowe!
OdpowiedzUsuńŚwietne przepisy i zdrowe!
OdpowiedzUsuńI mnie też zaskoczyłaś tymi surowymi pieczarkami - naprawdę można je jeść na surowo? I brzuch nie boli?
Muszę wypróbować Twój przepis na fasolowy pasztecik - narobiłaś smaka:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Smalczyk fasolowy z Jadłonomii uwielbiam pasjami :) ale musi iść do niego jabłko i śliwka ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają u Ciebie i surowe pieczarki też bardzo lubię :) A sałatka od Ciebie do szybkiego wypróbowania :) Całusy :)
Mmmmm ale rewelacja :) uwielbiam takie warzywowe przysmaki :)
OdpowiedzUsuńBiorę dla mięsożerców!!!!!!
OdpowiedzUsuńAleż mnie kusi ta książka.
OdpowiedzUsuńWprawdzie jesteśmy mięsożercami, ale lubię czasami zrobić coś bezmięsnego.
Twoje jedzonko wygląda pysznie :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Przepisy wyglądają smakowicie;) ja jestem warzywna ale moja rodzinka to mięsożercy są;)
OdpowiedzUsuńo rany - poważnie smak mam na pasztet - ten pasztet! musowo zrobić trzeba! Dzięki za garść inspiracji czasem człowiek nie wie co jeszcze by tu zjeść :)
OdpowiedzUsuńsmakowicie
OdpowiedzUsuń