"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora

czwartek, 17 października 2013

Złośliwość dynksów!


Kilka dni temu taki mały dynks, tak mały... może jak 1/10 pudełka z zapałkami... a więc taki miały dynks, zwany także - przez profesjonalistów wysokiej klasy - wihajstrem, tudzież tentegesem oraz takąmałąpierdułkąztyłulaptopa SIĘ ZEPSUŁ. Jest to oficjalna wersja. Wersja dla mojej Mamy:-)Nie to, bym się mej Matki Rodzicielki bała:-) ale sami wiecie jak to jest wysłuchiwać... 
Wersja poufna.. ciiii... dla grupy wtajemniczonej... ciiiii... jest taka, iż ów mały dynks, zwany także - przez profesjonalistów wysokiej klasy - wihajstrem, tudzież tentegesem oraz takąmałąpierdułkąztyłulaptopa, został był zepsuty... przeze mnie... Zupełnie niechcący. Całkowicie. Się mi laptop omsknął był z łóżka. Zaledwie maleńkie 10 centymetrów lotu w dół. Spadł grzbiecikiem od strony plecków. I mały dynks, zwany także- przez profesjonalistów wysokiej klasy - wihajstrem, tudzież tentegesem oraz takąmałąpierdułkąztyłulaptopa się prawdopodobnie był wygiął... leciunio... i nie chce łączyć, działać, czy co on tam robi, uniemożliwiając tym samym zadziałanie internetu. 

Ach...  ach... I och... 

I nie mogłam przedwczoraj napisać "kobyłka u płota...", bo nie mogłam zapodać zdjęć sztambucha zaguzikowanego i zaróżowionego po same brzegi, i tym samym wziąć udziału w pewnym wyzwaniu... Nie mogę też zajrzeć do Was... A także oddawać się jednemu z moich -holizmów:-) czyli loteryjkoholizmowi... ach... W ostatniej kwestii pocieszyłam się paskiem czekolady:-) Nie działa:-( Choć w międzyczasie, o czym uprzejmie doniosła mi zamuchomorzona Sylwia:-), wygrałam loteryjkę do zaczytania:-) Jak bosko!

Jednak już zostały błagalnie wezwane Informatyczne Ręce Które Leczą. Mają one nabyć ów mały dynks, który jak się okazuje nazywa się... kurka, już nie pamiętam... czyli wysoce specjalistyczna nomenklatura: dynks, wihajster, tenteges i takamałapierdułkaztyłulaptopa, dalej jest nazwą obowiązującą:-)

No to się rozgadałam...  A chciałam tylko napisać sobie usprawiedliwienie:-) Dzięki uprzejmości Przemiłej Sąsiadki Z Góry, która pożyczyła mi notebook, czy jak to się zwie, mogłam przed chwilą błyskawicznie popłacić rachunki, szybko odpisać na kilka maili i usprawiedliwić się:-) i oczywiście także POZDROWIĆ Wszystkich Chętnych Do Bycia Pozdrowionym:-) 

Padam do nóżek i bardzo bardzo ciepło pozdrawiam ze środka jesiennej, nocnej, zawiesistej mgły:-)
Profesjonalista Wysokiej Klasy vel  Edyta z Kubkiem Kawy

środa, 9 października 2013

Na Jesienne Smuteczki


Przeciwników Jesieni 
jako antidotum 
na jesienne dżdżyste dni
i na szarobure gęste smutki

ale i 

Zakochanych W Jesieni 
jako doładowanie
wszelkich radości jesiennych
ale i na ich maleńkie smuteczki

Wszystkich
zapraszam 
do

Loteryjki Na Jesienne Smuteczki

bo one każdego
i wielbiciela 
i przeciwnika 
jesieni
dopadają...



Do zestawu odsmucającego należą: 

notesssso a'la smash
(szczegółowy przegląd stron notesu TUTAJ



- szal typu komin w barwach jesieni - 
szeroki na około 70 centymetrów
długi na trzy - cztery owinięcia



Chętnych do zdobycia zestawu odsmucającego
 zapraszam 
do wpisania się poniżej w komentarzu
A co do reszty, to już wszyscy wiedzą, co się przy okazji loteryjek robi:-)

Zapisy do 3 listopada

A z rzeczy, których wcale nie trzeba robić... nie trzeba zaobserwowywać mnie i tak dalej 
Jakoś nie wierzę w sympatie z przymusu:-)
A wierzę raczej w sympatie... z przypadku? 
Sympatie co to nie wiedzieć kiedy:-)
nie wiedzieć jak:-)
Jak to w życiu:-)

I jeszcze:-)
Skoro już parę osób zajrzy i podczyta ten wpis...
Bardzo chciałabym Wam polecić 
nowootwartą stronę FB
gdzie w jednym miejscu mogą się wpisać i odnaleźć
potrzebujący pomocy wszelakiej
i
chcący nieść pomoc wszelaką 
Zajrzyjcie koniecznie:-)


Pozdrawiam ciepło i serdecznie:-)
Edyta z Kubkiem Kawy 


Jesiennie jest:-)


Dla celów moich ulubionych... Wróć! Dla JEDNEGO Z moich KILKU ULUBIONYCH CELÓW (o czym w następnym wpisie będzie:-)) wychatłurkował się notes a'la smash. Strona za stroną całkiem zagarnięte przez jesień... Obszeleszczone pierwszymi rudymi liśćmi, ochlapane lekko kroplami dżdżu, tu i ówdzie muchomor wyrósł...

Ostrzegam przed dużą ilością zdjęć. Niemoc decyzyjna mnie dopadła:-) A zdjęcia także jesienne, nieco niestety ciemnawe chwilami, bo w świetle lampki robione, choć to poranek był. A za oknem to, co tygrysy lubią najbardziej... bosko pochmurno, dżdżysto i wietrznie... Oczywiście osoby wyklinające jesień, przepraszam:-) 



Notesssso jest wielkości normalnego zeszytu. 

Środek to około 20 pełnych kart scrapowych oraz około 30 karteczek i karteluszek wyciętych w jakieś tam, takie i owe, kształty i kształciki. Plus kilkanaście stron ze starych książek w języku naszym i obcym oraz z nutami. Wszystko posypane przeróżnymi ramkami, scrapkami, ręcznie wycinanymi muchomorkami (i nawet wiem, kto się z tego ucieszy:-)). Dołączone są także trzy koperty w których ukryte karteluszki oraz podklejone taśmą dwustronną dodatki do wypełniania notesu. 

Okładka "wystrugana" z beermatu, pomalowana szczodrze białą farbą lateksową a następnie przyozdobiona boskim odpadem beermatowym z I Kropki. Nazwa "odpad" czy "śmieć" dla tych boskich resztek z I Kropki ciężko przechodzi mi przez gardło... Potem już tylko tuszowanie w kolorach jesieni:-) i jeszcze chwilka na wyschnięcie, i na koniec solidne lakierowanie okładek lakierem do decoupage'u. A nie! To jeszcze nie koniec. Bowiem na koniec jest spięcie całości kółkami oraz zawiązanie na nich dwukolorowych dratw oraz doklejenie listków jesiennych. 

I w ten właśnie sposób... TRZASK PRASK!! (czyli jakieś dwa dni, bo jeszcze wieczorami szal na urodziny się robi) i mamy notes a'la smash:-) 

A teraz zaglądamy do środka...



















Oczywiście wielbicieli "Trędowatej" TRADYCYJNIE:-) uspokajam. Jest to okładka i kilka kartek z egzemplarza specjalnie dla działań papierowych kupionego, za 1 złoty polski, na wyprzedaży bibliotecznej:-) 

Jeśli notes przypadł Wam do gustu... zapraszam do kolejnego wpisu:-)


A notes, wedle mej ulubionej zasady, raz kozie śmierć i kobyłka u płota, zgłaszam na... 


W notesie sporo liści porozrzucałam: wycięte z papieru, przyklejono z serwetki papierowej 
oraz te już wydrukowane na papierze i na koniec owe filcowe na dratwie




  Wyzwanie bardzo jesienne, gdzie należało użyć co najmniej dwóch mediów.
U mnie jest biała farba lateksowa, tusz oraz lakier 
(choć do końca nie jestem przekonana czy lakier się tu wlicza?)


I raz jeszcze raz kozie śmierć... :-)

Pozdrawiam oczywiście ogromnie jesiennie:-)
Edyta z Kubkiem Kawy

U Meresanth

Próbowałam walczyć, ale nie udało się. 
Dusza loteryjkoholiczki ciągle wygrywa:-) 
i znowu pozytywnie kuszę los... 

Przepyszna loteryjka w zupełnie starym stylu, z myszką:-)


Może? 

Pozdrawiam ciepło:-)
Edyta z Kubkiem Kawy

Zabawa w Magicznej Kartce

Magiczna Kartka prezentuje nowe papiery, 
takie co to... chu chu cha, chu chu cha nasza zima zła... czyli piękną serię 
"Mroźny Dzień".
I z okazji premiery,
 gratka dla papierkoholiczek!, 
candy z całym zestawem nowości do wygrania (KLIK)


Jako papierkoholiczka i loteryjkoholiczka, 
oczywiście próbuję. 
Tym bardziej, że zima, to moja druga w kolejności, ulubiona pora roku:-)

:-) :-)
Edyta z Kubkiem Kawy 

wtorek, 8 października 2013

grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... ja proszę... grrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...

grrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.... 
gdy już wczoraj Edyta ponamawiała Was do zrobienia Oliwce wielkiej przyjemności niewielkim kosztem ... 
grrrrrrrrrrrrr... 
to szybko stało się jasne, że część z Was, Boskie Kobiety, już tą kartkę dawno przygotowała...
grrrrrrrrrrrrrrr... 
a nawet wysłała... 
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... 
Edyta będzie dopiero robić...
grrrrrrrrrrrrrrrrrr... 
oczywiście z moją wielką, ogromnie kreatywną pomocą... 
grrrrrr... 
miau... 
bez mojej pomocy to ona nic nie potrafi zrobić... 
grrr...
nigdy...
grrrrr... 
w ogóle... 
grrrrr...   
grrrrrr.... 
okazało się także, że jeszcze jedna, o połowę młodsza dzielna kobietka, ma podobne marzenie... 
miau... miau... 
znajdziecie jeszcze kolejne wolne cztery chwilki i kilka złotych? 
grrrrrrrrr... 
dla małej Majki, która 28 października skończy 3 latka... 
grrrrrr... 
na Majeczkę napadł jakiś czas temu Okrutny Potwór... 
grrrrr.... 
i nie na razie nie chce jej odpuścić... 
miau miau... 
ale to na pewno się zmieni i Majka wyzdrowieje... 
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... 
ale teraz Majka potrzebuje wieeeeeeelu uśmiechów... 
grrrrr... 
a każda kolorowa, radosna, a może grrrrrr... kocia grrrrrrrr... kartka 
przyniesie jej nie jeden, 
nie dwa, 
a wiele uśmiechów... 
miau miau...

przepisałam adres Majki...
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
i oto proszę...

    
ale ma fajną minkę Majka, prawda:-)
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
kiedyś oglądałam razem z Edyta taki film...
dokumentalny...
o pradziejach świata... jakieś lata 80te XX wieku...
najstarsze koty tego nie pamiętają...
grrrr....
i był tam taki Edward...
Górek? Gierik? 
nie usłyszałam dobrze...
grrrrrr...
czas drzemki akurat był...
grrrrr...
i on zapytał: "pomożecie?" 
a tłum odpowiedział: "pomożemy!!!!"
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...
no więc pytam...
pomożecie???
grrrrrrrrrrrr...
miau...
miau...

pozytywnie w Waszym kierunku wibruję i moje najlepsze grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... przesyłam

Tygryssa Tygrysowicz

zwana przez Edytę dodatkowo "de domo Sierściuch"...
oburzające... 
phy!!!!
już jak ktoś się urodził, a i pierwsze miesiące spędził, w worku na trawę od kosiarki 
to od razu go publicznie poniżają...
phy!!!! 
PHY!!!!

ps. przepraszam, za brak dużych liter gdzie nie gdzie
pazury mi się ślizgają po klawiaturze...
grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...

niedziela, 6 października 2013

Pilnie poszukiwana kartka dla Oliwki:-)


Pewna mała, bardzo, bardzo dzielna dziewczynka będzie obchodziła 27 października swoje 6 urodziny. 

Wielkim marzeniem Oliwki, bo o niej tu mówię, jest uzbieranie wieeeelkiego worka kartek urodzinowych. 

Oliwka nie poddaje się i dzielnie walczy z Okropnym Potworem 
i już choćby dlatego należy jej się taki wieeeeeeelki wór kartek urodzinowych.
A nawet dwa wory! 

O marzeniu Oliwki przeczytałam TUTAJ (KLIK)
gdzie też możecie poznać Oliwkę i zobaczyć jej wielki, pogodny uśmiech. 

Bardzo proszę:-) znajdźcie chwilkę na zdziałanie kartki 
lub
 jeszcze mniejszą chwilkę na kupienie kartki.

Takiej pogodnej, szalonej, kolorowej 
albo 
takiej strasznie strasznej:-), 
bo Oliwka jest wielbicielką lalek Monster, czy jak to się zwie.

Potem potrzebna jeszcze kolejna maleńka chwilka na wypisanie kartki, 
i jeszcze jedna na naklejenie znaczka i ostatnia na wrzucenie kartki do skrzynki. 

Cztery chwilki plus parę złotych - tak mało - a tak DUŻO:-)


Adres Oliwki: 

Oliwia Gandecka

ul.M.C.Skłodowskiej 11/26

65-001 Zielona Góra

Chętnym do wysyłki:-) przypomnę, że trzeba zdążyć z kartką na 27 października:-) 


I jeszcze potrzebne do wygospodarowania kolejne cztery chwilki i z pięć złotych:-) 
Tyle czasu będzie potrzeba dla jeszcze jednej kartki:-)

W podziękowaniu, 
zobowiązuję się do zobowiązania:-) Tygryssy, 
do pięciominutowego, 
energetycznego grrrrrrrrrrrrrrrrr 
oraz 
bardzo zdrowo działającego jonizowania
dla każdego udającego się do skrzynki pocztowej:-) 


Pozdrawiam optymistycznie i deszczowo:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
oraz bardzo przychylnie nastawiona do sprawy Tygryssa Tygrysowicz de domo Sierściuch

Kochajmy jesień:-)

Jak przyjemnie jest grzybobranie. Chyba nie trzeba nikogo do tego przekonywać? Czy trzeba? Pomimo obecności strasznie strasznych pająków, tysiąca nitek lepkich pajęczyn (które mogą też być piękne i magicznie lśniące rosą w pełnym słońcu) i pomimo obecności miliarda okrutnych krwiopijców - kleszczy! Grzybobranie to wspaniała przygoda. Zapach jesiennego lasu, wiaterek nico mroźny chwilami, błyszczące ciemnoczerwone i brązowe liście, figlarnie piegowate, zadziorne muchomory, a nawet te cudnie kłapiące zbyt duże gumofilce na nogach! Wszystko to pięknie się komponuje i składa na efekt końcowy - ulubienie jesieni! A i potem jeszcze tyle rozzzzkoszy! Suszenie grzybków przynosi niebiański zapach w cztery kąty mieszkań. Sosik z odrobiną śmietanki i górą pietruszki to już czysta poezja. Nawet te, rzadko przeze mnie jadane, małe brązowe łebki pływające w słoiczkach z zaprawą nieco octową, wyglądają tak przystojnie i elegancko. Ach, jesień...   

Idąc tym tropem ...


Album na zdjęcia, dla zapamiętania magicznych chwil jesieni. 
Format 20 na 20cm, z grubej tekturki - beermatu. Jakieś 14 stron, chyba, bo już nie pamiętam. To też u mnie efekt jesieni:-) uboczny:-) lekkie zaburzenia myśli:-) 
Każda strona pomalowano "przypadkowo" i "niechlujnie" białą farbą i potuszowana, tak by uzyskać efekt postarzenia. A potem potraktowałam je pieczątkami z duuuuużą ilością listków i kropek (to z powodu zakręcenia właścicielki albumu) a także z zaznaczeniem miejsc na fotografie jesienne. A może, miast zdjęć, można wpisywać jesienne złote myśli?  I kilka napisów, z literkami lekko rozwianymi, przekręconymi przez jesienny wiatr. 
Może to wnętrze nie wygląda teraz zachwycająco, wiem, ale gdy wyobrażam je sobie już ze zdjęciami pięknie barwnymi, nastrojowo jesiennymi... chyba wszystko będzie się pysznie prezentować. Wówczas tło, zaciapane i obrzucone liśćmi, będzie delikatnym uzupełnieniem (a nie głównym bohaterem) wypełnionego zdjęciami i wspomnieniami albumu. Mam nadzieję, że też to widzicie?

Okładki albumu oklejone są piegowatą serwetką, dodatkowo serwetkowe liście dębowe, całosć poszudrana solidnie, wytuszowana  i przyozdobiona zebranymi na moim stoliku grzybami:-) Muchomory wycięłam z beermatu. Nóżki potuszowałam na brzegach. A kapelusze podziurkowałam dziurkaczem "jakoś tam się nazywającym fachowo" do grubych materiałów, potuszowałam na czerwono, polakierowałam lakierem do decoupage'u i podkleiłam białą kartką. Na koniec łebki i nóżki połączyłam w całość, dodając koronkową falbankę grzybową. 

Mam nadzieję, że całość spodoba się odbiorcy - właścicielce... Trochę się boję, bo chyba nie tego się spodziewa... Hm... Ech...



 

  






Zagrzybiony, jesienny albumik ośmielam się zgłosić na:


Wyzwanie 29 Z Liściem na blogu Galerii Rae


Liści serwetkowych i pieczątkowych nieco tutaj jest, więc w temacie jesienno - szeleszczącym się mieści.


w I Kropce.


Do tegoż samego wyzwania I Kropki zgłaszam także szal - komin w jesiennych barwach, a więc ciemna zieleń, brązy i dodatkowo nieco ecru. Szeroki na 70 cm, długi na trzy owinięcia wokół szyi:-) 
Nie wiem czy tego typu prace kwalifikują się do wyzwań I Kropkowych? Nie spróbuję, nie dowiem się:-)



Tradycyjnie dodam, że raz kozie śmierć, kobyłka u płota... :-) 

Sądząc po propozycjach samego DT I Kropki, pięknych propozycjach (i nie podlizuję się!) i po nadesłanych już pracach, także bajkowych, szanse mam żadne. Zero szans. Nul, ziro, niet szans:-) Jednak, że jestem totalnie zaikropkowana od jakiegoś czasu, (ach te liski! te jelonki! zawijaski! i te boskie "śmieci"!) zgłaszam się dla samej przyjemności brania udziału w pierwszym wyzwaniu I Kropki:-) A po wtóre, zgłaszam się, bo hasło wyzwania jest przednie. Może, jak dla mnie, nie w tym czasie i trybie, bo już JESTEM ZAKOCHANA W JESIENI, ale jednak w bliskim mi duchu i atmosferze:-)


P.S. Melduję posłusznie, że powolutku wywiązuję się z dodatkowego losowania w ostatniej loteryjce. Dwa albumiki już wyleciały i lada moment winny dotrzeć do miejsc przeznaczenia. Dwa czekają na wylot, a dwa się robią. Co prawda chwilkę potrwa nim te cztery ostatnie trafią do właścicielek, z przyczyn technicznych. Bardzo za to przepraszam. 

P.S. KOCHAJMY JESIEŃ!

P.S. Zapraszam na małą przyjemność jesienną:-) Gorąca kawa z bardzo puchatą pianką z mleka i szczyptą cynamonu i kardamonu. I kwadratowa maleńka rozkoszność jesienna:-) Specjalnie dla Was:-) 


Nie jest to, co prawda, karmelowe frapuccino, ale smak równie boski i bliski miłości:-) W takiej chwili nawet najwięksi jesienni oportuniści nie mogą choć troszkę nie polubić jesieni...

I jeszcze jedno P.S. Szal będzie "kawałkiem" rzeczy do wygrania w loteryjce jesienniej, która już tuż tuż:-)

Pozdrawiam ciepło z nieco zamglonego miasta 
Edyta z Kubkiem Kawy 

sobota, 5 października 2013

Dla Tymiankowych podopiecznych:-)

Dla koto - psów, czy też pso - kotów:-) podopiecznych fundacji i mieszkańców niepowtarzalnego i wspaniałego, przytulnego, oazy psiej radości i bezpieczeństwa, a więc dla Domu Tymianka, powstało kilka chałuterek, które - mam wielką nadzieję - znajdą nabywców. Wielką nadzieję:-)  

Zajrzyjcie do Domu Tymianka, a raczej do Pełni Lata w Domu Tymianka (KLIK). Ori ma taaaak wielkie serce i siłę, i energię tysiąca rąk. To jest naprawdę Niesamowicie Wspaniała Kobieta! Serio serio! A wiecie, że boję się wielkich słów:-) 

Może ktoś będzie miał ochotę wspomóc działania Ori:-) Można to uczynić, między innymi, nabywając jedno z poniższych...  


Album - zapiśnik wydarzeń wszelkich:-) 

Album - bliźniak tego, który był do wygrania w Optymistycznej Loteryjce, czyli album do wpisywania świąt rodzinnych, rocznic, imienin, urodzin, ślubów... i tak bez końca. Taki pamiętnik - przypominacz na wszystkie lata. Na początku miesiąca zaglądamy i już wiemy dla kogo czas przygotować prezent, komu wysłać kartkę, złożyć życzenia. Ale album może posłużyć też do wkomponowania zdjęć i tym samym, utworzenia fotograficznego pamiętnika z jednego roku. Wykorzystać można wedle własnej fantazji. 

Album wielkości 20 na 20 cm.
15 kart, a więc do zapisania ok. 27 - 28 stron.
Na każdy miesiąc przeznaczone są dwie, sąsiadujące ze sobą i podpisane nazwą miesiąca, karty. 
Zrobiony z kartoników tekturowych - beermatu.
Każda strona pobielona nierówno i "przypadkowo" farbą lateksową na której można pisać
oraz udekorowana kwiatami z serwetek, techniką decoupage'u, lecz bez lakieru, na matowo.


Całość lekko poszudrana, wytuszowana, tak by uzyskać efekt nadgryzienia zębem czasu.

Na koniec wszystko połączone wstążkami.



(Coś mi się zrobiło z komputerem i nie wiedzieć czemu podzieliło mi samo linijki powyżej...)



Więcej zdjęć na Straganie dla Tymianków, link powyżej. 

Cena: 50 złotych
SPRZEDANY


Malinowy szal

Energetyczny, co do barwy, niezwykle ciepły, ogromnie przytulny i nad wyraz mięciutki szal w kolorze czerwonym. Czerwonym w odcieniu mocno wygrzanych na słońcu malin:-)... nie wiem jak dokładnie nazwać ten kolor.  Zmienia odcień zależnie od światła, od malinowego po zdecydowaną czerwień. 

Szerokość ok. 64 cm
Długość ok. 230 cm z ogonkiem
Wydziergany na szydełku
Akryl z domieszką wełny


Więcej zdjęć szala na Straganie dla Tymianków, link powyżej.

Cena: 70 złotych
SPRZEDANY


Tuzin aniołków z masy solnej


Taka ilość aniołków ma swoją moc i siłę. Sprawczą, opiekuńczą, spełniającą życzenia... 

Bardzo pięknie prezentują się powieszone obok siebie na ścianie. Na przykład nad łóżeczkiem maluszka:-) 
Mogą też stanowić, pojedynczo, mały przyjemny upominek - pamiątkę, np. z komunii.

12 aniołków w kolorach pastelowych
Każdy pomalowany farbami a następnie polakierowany
Wielkość aniołka: ok. 8 na 8 cm
Każdy z małą metalową zawieszką
Każdy osobno zapakowany w celofan,  związany nad głową kokardką


Cena za oddział tuzina aniołków: 50 złotych

Istnieje możliwość nabycia "gołych" aniołków, niemalowanych, 
wówczas można je spożytkować robiąc frajdę dzieciom:-), 
dając im aniołki do "pokolorowania". 
Cena takich "gołych" aniołków to 40 złotych. 
SPRZEDANE


Wpłaty na konto Fundacji "Dom Tymianka", a wysyłka każdej rzeczy na mój koszt.

Przemiłych chętnych do pomocy koto - psom zamieszkałym pod dachem Tymianka 
zapraszam do

Przenieść się do Straganu można także poprzez kliknięcie na zdjęcie kotka na marginesie Strzępków. 

Niedługo święta, więc - jeśli komuś się spodobało to, co zobaczył - 
można jakieś prezenta poczynić:-)

(Coś się porobiło i blogger sam za mnie zdecydował o rozmiarach i rodzaju czcionki, o odstępach...)
Pozdrawiam ciepło spośród wieczornego, nostalgicznego dżdżu:-)
Edyta z Kubkiem Kawy