Cały wczorajszy dzień, podśpiewując wesoło, choć jednocześnie nieco nostalgicznie, "addio pomidory, addio ulubione, słoneczka zachodzące...", spędziłam w towarzystwie cukinii.
A tak w ogóle, na początek ostrzegam, że nigdy do końca nie jestem pewna kto jest cukinią, a kto kabaczkiem. Czasem pamiętam, że kabaczek jest żółty, a cukinia zielona. A może na odwrót... A może w ogóle to tak nie jest i zarówno kabaczki, jak i cukinie, mogą być w obu kolorach... Hmmm... Umówmy się, że dla potrzeb niniejszego cukiniowego wywodu świat podłużnych dyniowatych dzielimy na cukinie żółte i cukinie zielone. Może tak być?
Chociaż... Chociaż dźwięk słowa "kabaczek" mieści w sobie tyle przytulności, czułości i ciepła, a "cukinia" takie proste i rzeczowe warzywo w wybrzmiewaniu jest...
No, ale trudno. Niech będzie cukinia i już.
A więc wczoraj w rondlu z grubym dnem radosne, powolne bul, bul, bul wydawała z siebie, zdecydowanie altem, żółciuchna cukinia. Zaś w garnku obok, słynny działkowy kwartet - ziemniaczek, cebulka, groszek i primadonna cukinia zielona - koncertowały w sosie własnym z dodatkiem sera pleśniowego w finale. Dzień był więc przyjemny, pogodny i, rzec by można, owocny, gdyby nie to, że owoców było między nami tyle co kot napłakał, czyli jedynie dwie cytryny.
Tyle tytułem wstępu. Przejdźmy do bliższego zapoznania się z repertuarem na cukinie i warzywa pozostałe.
Zacna konfitura z żółtej cukinii
Moja Mama twierdzi, że ta konfitura jest pyszna i zacna. Nie poświadczę osobiście, nie jadłam, żelatyna, ale kolor i zapach.... Już to jest poezją i to mi wystarcza.
Potrzebujemy:
- 5 kg cukinii zważonej już po obraniu i wypatroszeniu (u mnie było to 7 średniej wielkości sztuk)
- 1 kg cukru (choć ja daję zawsze o 1/3 mniej niż poleca jakikolwiek przepis)
- 4 galaretki cytrynowe
- sok i skórka z 2 cytryn
Cukinię ścieramy na oczkach jak na buraczki. Dusimy na małym ogniu bez żadnych dodatków przez ok. 2 godziny, tak by był miękka. Dodajemy galaretki, cukier, sok i skórkę z cytryn i dusimy jeszcze 1/2 godziny. Przekładamy w słoiczki i pasteryzujemy 10 minut.
Trzymana w temperaturze pokojowej ładnie się smaruje. Trzymana w lodówce ma konsystencję podobną galaretce.
A teraz już występ cukinii w komplecie z dodatkami w większej ilości czyli...
Zupa z cukinii zielonej
Potrzebujemy:
- 1 dużą młodą cukinię, lub 2 średnie, lub 4- 5 małych
- 1 mała cebula
- 2 średnie ziemniaki
- 1/2 do 1 całej szklanki mrożonego groszku (opcjonalnie)
- ok. 1 litra bulionu warzywnego
- 50 do 100 g sera pleśniowego typu gorgonzola (czyli np. też nasz Lazur czy Rokpol)
- garść uprażonych pestek dyni
Cukinie, ziemniaki, cebulę obrać i pokroić w średnią kostkę, nie za małą. Jeśli cukinia ma twardą skórę to oczywiście obrać, jeśli duże, dojrzałe pestki to wypatroszyć. Podsmażyć to na oleju przez jakieś 10 minut. Zalać bulionem tak by tylko przykryło warzywa i gotować ok. 10 minut. Dodać groszek i gotować jeszcze 5 minut. Zdjąć z ognia, dodać ser i zmiksować. Przyprawić. Jeśli zupa wychodzi zbyt gęsta, dodać nieco bulionu.
Podawać posypane pestkami dyni.
Można także podawać wykładając na wierzch zupy ugotowaną na parze cukinię pokrojoną w kostkę. I posypać pestkami dyni lub nie posypywać.
Po jakimś drugim gotowaniu owej zupy zaczęłam ją oczywiście robić na oko, zamieniając przy tym małą cebulę na maleńką, malenieczką cebulkę, bo jakoś tak mi bardziej smakuje. Czasami gotuję bez groszku, czasami dodaję go więcej, czasem bez ziemniaków, raz bez sera, zależy co tam w koszyku czy w lodówce znajduję. Czasem dodaję posiekany świeży rozmaryn lub bazylię.
Zupa naprawdę pysznościowa. I ogromnie, ale to ogromnie sycąca. Bardzo polecam i mam nadzieję, że zasmakujecie w niej tak, jak mi się to przytrafiło.
Cukiniowy dzień za mną. Dziś były jabłka prużące się i pachnące przy tym cynamonem. I jeszcze dżem z malin z papryczką chilli. Mniam...
A poza tym... Jeśli idzie o wczoraj... Czasami przychodzą do człowieka takie małe - wielkie niespodzianki... I nawet jeśli te niespodzianki nie są tak niespodziewane to człowiek się cieszy, cieszy, i cieszy, i znowu cieszy, i jeszcze cieszy. I ponownie cieszy.
A było to tak...
Jakiś czas temu wzięłam udział w plebiscycie - głosowaniu wydawnictwa Świat Książki na cykl "Kolekcja 20 lecia Świata Książki". Poklikałam, poprzyciskałam i powzdychałam, że może mogłabym wygrać jedną z kilku głównych nagród i w konsekwencji otrzymać ową kolekcję... Minął dzień, tydzień, miesiąc, a może nawet dwa i jak się pewnie spodziewacie pewnego dnia otrzymałam pięknego maila! Ja się nie spodziewałam, a nawet zapomniałam. Mail ładnie zatytułowany "Wygrana w plebiscycie Świata Książki". Będąc pewną, że to lista zwycięzców beze mnie i do ogólnej wiadomości, bez żadnych palpitacji kliknęłam. A tu TA DAM!!! Radość, przyjemność, wiwaty! Wygrałam! Ale radość moja trwała przez pierwsze zdanie! W drugim zdaniu minęła, a raczej zmniejszyła się... Otóż traf chciał, że wygrałam jedną jedyną nagrodę specjalną i był to wyjazd do SPA na weekend. Jestem niewdzięczną i może nieco nienormalną norką, ale żal mój był wielki, oj wielki. Pojechać z przyjemnością bym pojechała. Oddała się przyglądaniu, innym niż zachodniopomorskie terytorium, okolicznościom przyrody. Ale te książki... Te 20 tomów... Serce zabolało. Pomijając fakt, że... Ale nieistotne jakieś inne "że" i inne "za", i "przeciw". Koniec końców, z głębi tego żalu, zbierając w pakiet wszystkie "przeciw" odpisałam na mail, dziękując za nagrodę. I po kilku minutach kolejne TA DAM!!! I to takie TAM DAM!!!!! z wielkim hukiem i echem na całe mieszkanie! Zamieniono moją nagrodę specjalną na nagrodę ... "normalną":-) czyli główną!!! W tenże sposób, i przez dalszy ciąg wydarzeń, od wczoraj jestem posiadaczem pierwszych 6 tomów 20 tomowej kolekcji! I także przyszłym posiadaczem pozostałych 14 tomów, które przybędą do mnie z czasem. Jest tu i Pilch, i Hanna Krall, i Odojewski, i Bocheński, i Nowakowski... Nie są to nowości, nieco z nich przeczytałam, ale zawsze marzyło mi się je mieć. Może to małostkowe, ale marzyło mi się i już.
No czy czasem życie nie potrafi być przyjemne? I pozytywnie zaskakujące?
A było to tak...
Jakiś czas temu wzięłam udział w plebiscycie - głosowaniu wydawnictwa Świat Książki na cykl "Kolekcja 20 lecia Świata Książki". Poklikałam, poprzyciskałam i powzdychałam, że może mogłabym wygrać jedną z kilku głównych nagród i w konsekwencji otrzymać ową kolekcję... Minął dzień, tydzień, miesiąc, a może nawet dwa i jak się pewnie spodziewacie pewnego dnia otrzymałam pięknego maila! Ja się nie spodziewałam, a nawet zapomniałam. Mail ładnie zatytułowany "Wygrana w plebiscycie Świata Książki". Będąc pewną, że to lista zwycięzców beze mnie i do ogólnej wiadomości, bez żadnych palpitacji kliknęłam. A tu TA DAM!!! Radość, przyjemność, wiwaty! Wygrałam! Ale radość moja trwała przez pierwsze zdanie! W drugim zdaniu minęła, a raczej zmniejszyła się... Otóż traf chciał, że wygrałam jedną jedyną nagrodę specjalną i był to wyjazd do SPA na weekend. Jestem niewdzięczną i może nieco nienormalną norką, ale żal mój był wielki, oj wielki. Pojechać z przyjemnością bym pojechała. Oddała się przyglądaniu, innym niż zachodniopomorskie terytorium, okolicznościom przyrody. Ale te książki... Te 20 tomów... Serce zabolało. Pomijając fakt, że... Ale nieistotne jakieś inne "że" i inne "za", i "przeciw". Koniec końców, z głębi tego żalu, zbierając w pakiet wszystkie "przeciw" odpisałam na mail, dziękując za nagrodę. I po kilku minutach kolejne TA DAM!!! I to takie TAM DAM!!!!! z wielkim hukiem i echem na całe mieszkanie! Zamieniono moją nagrodę specjalną na nagrodę ... "normalną":-) czyli główną!!! W tenże sposób, i przez dalszy ciąg wydarzeń, od wczoraj jestem posiadaczem pierwszych 6 tomów 20 tomowej kolekcji! I także przyszłym posiadaczem pozostałych 14 tomów, które przybędą do mnie z czasem. Jest tu i Pilch, i Hanna Krall, i Odojewski, i Bocheński, i Nowakowski... Nie są to nowości, nieco z nich przeczytałam, ale zawsze marzyło mi się je mieć. Może to małostkowe, ale marzyło mi się i już.
No czy czasem życie nie potrafi być przyjemne? I pozytywnie zaskakujące?
A jakie piękne wydanie. I powiedziałabym, że zaskakujące. Twarda oprawa we wszelkich odcieniach czarnego i szarości na dużej ilości bieli otulona jest w kolorowe, maziane, przezroczyste plastikowe obwoluty. Przyznam, że pierwszy raz coś takiego widzę i robi to spore wrażenie.
A zapach papieru i druku... Mmmmmmmmm... Naprawdę małe przyjemności mają wielką moc.
A zapach papieru i druku... Mmmmmmmmm... Naprawdę małe przyjemności mają wielką moc.
Po tylu żółciach i zieleniach cukiniowych, po tylu ochach i achach książkowych, chyba mi się słowa skończyły. Zużyłam przydział na dzisiaj, więc tylko...
Pozdrawiam bardzo jesiennie,
bardzo pod-kuchennie,
bardzo książkowo,
bardzo wieczornie
i
bardzo serdecznie:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
Pozdrawiam bardzo jesiennie,
bardzo pod-kuchennie,
bardzo książkowo,
bardzo wieczornie
i
bardzo serdecznie:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
I my Cię też pozdrawiamy równie serdecznie:-)))))
OdpowiedzUsuń:-))))
UsuńGratuluję wygranej!
OdpowiedzUsuńU mnie śliwkowo, jabłkowo, cukiniowo również. Z cukinii żółtej zrobiłam dżem z galaretką cytrynową, gruszkową i agrestową, natomiast z zielonej piekłam pasztet. Oczywiście nie wiem czy moje zapasy dżemowe dotrwają do zimy, bo połowa już zjedzona, ale póki sezon trwa to smażę, przetwarzam itd.
Wczoraj smażyłam w dwóch prodiżach jabłka - najmłodszy kot Dyzio, rozrabiaka jakich mało, strącił z półki nad kuchenką gazową słoik, który rozbił się w drobny mak, niestety odłamki szkła znalazłam w tych prodiżach stojących na kuchence gazowej i zastanawiam się co z tym zrobić. Drobnych szkiełek było dużo, na pewno nie wszystkie wybrałam, więc będę musiała przetrzeć przez sito, by w jakiś sposób pozbyć się odłamków szkła:((
Serdecznie pozdrawiam i życzę przyjemnego czytania tej pięknej kolekcji :))
O! To ja też koniecznie muszę zrobić dżem z cukinii z gruszkową galaretką!
UsuńA nasze zimowe zapasy dżemu natychmiast się skurczyły, połowę oddałyśmy znajomym na spróbowanie.
Szkiełka w jabłkach... Nieźle Dyzio nabroił, oj nieźle.
Życzę dalszego spokojnego słoikowania:-)
konfitury z cukinii nie jadłam nigdy - ciekawe;i również nigdy nie wiem co jest kabaczek a co cukinia :); zupka wygląda pyszniutko - no i zgłodniałam... książek gratuluje! :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle szukam kolejnych pomysłów na cukinię. A może kabaczka? :-)
UsuńPysznej jesieni życzę:-)
Uwielbiam cukinie :) Ale o dżemiku jeszcze nie słyszałam :) Moja Mama robiła czasem kompoty z cukinii z goździkami :) Były pyszne :)
OdpowiedzUsuńZanim kupię książkę, to ją... wącham :) myślałam kiedyś, że to jakieś zboczenie albo co, ale okazało się, że wiele osób uwielbia zapach książek, nie tylko nowych... cieszę się Twoim książkowym szczęściem, Edytko :) no i odpowiadam na pytanie - TAK, dobrze policzyłaś :)))))))) nie masz pojęcia, jaka to dla mnie radość zrobić coś dla Ciebie :))), proszę tylko o adresik na mojego maila, bo ja chyba nie mam Twojego zapisanego, a koperta gdzieś się zapodziała... pozdrawiam cieplutko :) ps. a ja wczoraj zrobiłam "bigos" z cukinii :)
OdpowiedzUsuń:) hehe no proszę. ja bym z kolei ogrrrromnie ucieszyła się z takiego SPA .... ostatnio czasu na relaks jak na lekarstwo. ale co dziwne ... wróciłam ostatnio do książek. zachęcona opiniami o "Jeźdźcu miedzianym" zaczytałam się w pierwszych dwóch tomach a w połowie trzeciego coś mi przerwało ... coś .... brak czasu ... wrzesień ,,, początek przedszkola ... i jakoś tak wrócić nie ma kiedy ....
OdpowiedzUsuńwcale się Twoim ochom i achom nie dziwuję ;) też bym ochala i achała
OdpowiedzUsuńGratuluję Kochana toz to skarby wygrałaś i na dodatek z pełnym brzuszkiem o nich nam napisąłaś ,a cukinie vel kabaczka uwielbima i tinami mogłabym jeść i mi się nie znudzi
buziole
Gratuluje serdecznie tej zamienionej wygranej. Pewnie się tam zdziwili, ze ktoś nie chce wyjazdu do SPA, a książki chętnie by przyjął hi hi. Jak to mówią, szczęściu trzeba pomagać, wiec Ty sobie pomogłaś i napawaj się zapachem tych śliczności- ja tez wącham książki, gdyż uwielbiam ich zapach.
OdpowiedzUsuńUczta wspaniała, cukinia wygląda kusząco, zwłaszcza w drugim wydaniu. Gratuluje nagrody! Dziękuję Edyto za odwiedziny i pozostawione komentarze. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie gratuluje wygranej :) ciesze sie bardzo Twoim szczesciem a zapach nowozadrukowanych stron i twoj radosny szczebiot to AZ u mnie slychac :) super.tal trzymaj kochana :)
OdpowiedzUsuń