"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora

środa, 29 stycznia 2014

Nim zgasną drzewka blaski...

Gdzie się ukrywa Duch Świąt Bożego Narodzenia, gdy czasowniki okołoświąteczne można stosować już tylko w czasie przeszłym? A czas przyszły jeszcze nazbyt wczesny.
Czy chowa się pod wiekiem ostatniego pudła z ostatnią ozdobą świąteczną i tak ukryty zbiera siły na kolejne Boże Narodzenie? Czy zasypia w zaspie śniegu i z myślą o następnej Pierwszej Gwiazdce śni snami wszystkich dzieci o konikach na biegunach i szmacianych laleczkach? Czy schowany pomiędzy przepisami na pierniczki i makowce, cicho podśpiewuje za panami Przyborą i Wasowskim, że... 

"Płoną izby drzewka blaskiem,
Pachnie świerkiem, grzybkiem, plackiem.
Talie mężnie walczą z paskiem
i pucharów dźwięczy brzeg...

O, jak błogo w drzewka blaskach
z łonem, pełnym dum i ciasta,
tonąć w baśniach i powiastkach,
co w zaciszu krążą strzech..."?

Nie znam odpowiedzi na te pytania. Niestety. Ale gdybym znała... Gdybym wiedziała, gdzie się ukrywa Duch Świąt Bożego Narodzenia... Gdybym wiedziała... natychmiast wyciągnęłabym tego leniwego!, bezczelnego!, bezdusznego (sic!) obiboka i porządnie wytargała za jego 2013 - letnie uszy!!! za tegoroczne święta!!! Święta... hmmm...

To tyle odnośnie "byłominęło". Odnośnie, że ja jak trusia pod miotłą przez długie tygodnie. Odnośnie tego i owego. I tamtego. Odnośnie zwłaszcza zaś, że jestem wielce nędzną norką, że nie złożyłam Wam życzeń świątecznych... A może to i dobrze, bo jeszcze by na Was przeszła złośliwość i bezwzględność Ducha Świąt Bożego Narodzenia... I nie wywiązałam się jeszcze z przedstawienia wymianek okołoświątecznych, niespodziewanych prezentów bardzo miłych a także z dwóch "podajdalejów". To wszystko przede mną, co uczynię niebawem.

Ale! Ale!!!
Co do życzeń okołoświatecznych, nie jest jednak jeszcze tak źle. Nie jeszcze za późno na życzenia noworoczne!!!!! Mamy jeszcze wszak okres świąteczny! Jak donoszą kręgi dobrze poinformowane (moja Mama), trwa on do 2 lutego, do Matki Boskiej Gromnicznej, a więc jeszcze...

"nim (...) zgasną drzewka blaski" 

Tobie i Tobie, i także Tobie oraz Tobie

rzucam do stóp
cały pakiet życzeń 
spokojnego, 
zwariowanego jedynie pozytywnie, 
przezdrowego,
przeszczęśliwego, 
radosnego, 
pełnego miłości 
Nowego 2014 Roku

Przyjmiecie spóźnione życzenia? 
Bardzo proszę... 


Przez końcówkę grudnia i cały styczeń, obrażoną na Ducha Świąt Bożego Narodzenia duszę, usiłowałam ukołysać zaczytywaniem się, zasłuchiwaniem się, a nawet zaoglądaniem się. Wiem, wiem, nie istnieje takie słowo, ale cóż z tego. Wszystko to odbywało się płynnie, a czasem symultanicznie.
I tak znalazłam sobie kilkanaście zgrabnych zdań. Na przykład...

"Nie ceniąc zewnątrz mężczyzn wręcz-
mam słabość do ich pięknych wnętrz"
                                                                                              Jeremi Przybora

"Kiedy wreszcie skończy się wojna, ludzie pogrzebią swoich zmarłych i natychmiast, bezzwłocznie wymyślą miłość, drożyznę, bezrobocie, podaż, strajk i krach na giełdzie. Ktoś strzeli sobie w łeb, bo na interesie, który zawarł z Danią, udało mu się zarobić tylko pięć procent, podczas gdy on liczył na osiem.
Ludzie przestaną bać się bomb i od razu zaczną bać się konkurencji w interesie, starości i tego, że Mariska nie przyjdzie na randkę o szóstej po południu."                                                                    
                                                                        Sandor Marai

"Proust. Geniusz wybuchł w tym niemal kalekim ciele z taką siłą, że starł po drodze wszystko, co było w nim chore, i zmusił je do największego wysiłku umysłowego. Śmierć Prousta - to jakby umierał nieogolony anioł, który do ostatniej chwili przyciska do astmatycznej piersi harfę."
                                                                                         Sandor Marai

"Nie niepokój się o przyszłość. Staniesz bowiem tam, gdy będzie potrzeba, uzbrojony w ten sam rozum, którego pomocy zażywasz wobec wypadków bieżących."
                                                                                         Marek Aureliusz

"W październikowym zmierzchu nie zawierały się żadne obietnice..."
                                                                                         Paweł Huelle             

I żeby nie było, że ja tylko tak z grubej rury!, małe cytaciki z działań lekkich, łatwych i przyjemnych...

"Po czterdziestce niektóre złudzenia i piękne sny zaczynają się nieco przecierać na rogach. Życie nie musi być takie prawdziwe i poważne, jak to się wydaje, kiedy się ma osiemnaście (...) lat."
                                                                                         Rosamunde Pilcher

"Patrzy na mnie jakby był łyżką, a ja pucharkiem lodów"
                                                                             z filmu "Klub Miłośników Jane Austen"

Ach! I zapomniałabym! Zobowiązania noworoczne! Nigdy jakoś nie czułam potrzeby zobowiązywania się wobec samej siebie do czegokolwiek. Może dlatego, że tak trudno mi wyegzekwować coś od siebie samej. Jednak w tym roku, jakoś tak sama z siebie przyszła mi myśl, żeby obiecać sobie, że będę

WIERZYĆ W POZYTYWNE ZAKOŃCZENIA!

Skoro wiara czyni cuda... Spróbuję:-) 


A!! A w czasie niebytu tutaj, prócz tego, że się czytało, słuchało, oglądało, to i się stało przy garach. Zarówno mycie garów i szorowanie piekarnika, jak i gotowanie - pieczenie, dają taką dawkę ukojenia, jakiej nawet w połowie nie da dobra czekolada do spółki z równie pyszną książką:-) To zaskakujące dla mnie samej wyznanie, ale prawdziwe! W dodatku niemal co rano, z gazetą w ręce, wpadała do mojego pokoju Mama, i z rozkazem "zrobisz dzisiaj!" rzucała mi ową gazetę na łóżko. No cóż... Pan każe.... :-) I tak poznałyśmy ohydną babkę jogurtowo - cytrynową, obrzydliwy przepis, sam gips. A potem były, między innymi, nieudane suflety cytrynowe, niezłe suflety brokułowo - serowe, boski jabłecznik z odrobinką serka homogenizowanego (a to już z przepisu mojej kuzynki Mirelki) i jeszcze pyszna zupa - krem pomidorowa, pikantna paprykowa, i boski jak nie wiem co pasztet z soczewicy, i tak dalej, i tak dalej, i... 


Pękające Ciasteczka Czekoladowe




Potrzebne są:
- 240 g czekolady deserowej lub gorzkiej (ja wolę gorzką)
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- 1/2 szklanki kakao
- 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 120 g miękkiego masła
- niepełna szklanka cukru (ja daję niecałe 3/4 szklanki, choć w przepisie było nawet 1 i 1/4 szklanka cukru)
- 2 duże jaja
- olejek waniliowy - opcjonalnie
- 1/3 szklanki mleka
- ok. 1 szklanki cukru do obtaczania ciasteczek przed pieczeniem

Z tej ilości wyjdzie ok. 63 - 65 ciasteczek boskiego smaku i zapachu.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i wystudzamy. To mój ulubiony moment... Ten zapach...
Łączymy w misce suche składniki: mąkę, kakao, sól, proszek do pieczenia.
Masło ucieramy z cukrem, co nie jest łatwe, bo dużo cukru, mało masła, ale pilnie ucieramy. Dodajemy jaja i miksujemy, powstanie nam takie coś, co jest dalekie od gładkiej masy, ale nie przejmujemy się. Dodajemy rozpuszczoną i wystudzoną czekoladę. Na koniec, ciągle miksując, dodajemy partiami, na zmianę, suche składniki oraz mleko.
Ciasto wkładamy do woreczka foliowego i wrzucamy do lodówki na co najmniej 4 godziny, a najlepiej na całą noc.
I jest już jutro:-) Wyciągamy w lodówki ciasto. To jak w programach kulinarnych, gdzie już po sekundzie wyciągają z piekarnika upieczone ciasto:-)  Nasz piekarnik nastawiamy na 175 stopni, bez termoobiegu i innych takich.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i posypujemy cukrem pudrem. Bez smarowania tłuszczem.
Do szerokiej miseczki wsypujemy szczodrze cukier puder.
Stolnicę oprószamy także cukrem, takoż i dłonie. Odcinamy kawałek ciasta, formujemy z niego wałeczek taki, jak na kopytka i tniemy sobie na kawałki, z których z kolei toczymy kulki. Mają one być wielkości średniego orzecha włoskiego. Każdą kulkę solidnie i grubo obtaczamy w cukrze pudrze i układamy na blasze w odległości ok. 5 cm jedna kulka od drugiej.
Pieczemy 15 minut.
Nie przejmujemy się, że ciasteczka, gdy dźgnąć je delikatnie paluchem, są miękkie. Należy chwilkę, po ich wyjęciu z piekarnika, odczekać i dopiero zdejmować na talerz. Najlepiej czynić to łopatką. Ciastka po kilkunastu minutach stają się z wierzchu lekko chrupkie, w środku mięciutkie i lepkie. I taaaaaaaaaaakie czekoladowe:-)
Nie posypujemy już pudrem. Trzymamy raczej pod przykryciem.
Polecam bardzo, a bardzo!


No i to by było na tyle. Choć ładniej to brzmi u, jakby nie było, klasyka. "Koniec i bomba. A kto czytał, ten trąba!"

Pozdrawiam serdeczniaście. I, jak pisze często inny klasyk... cmoki - smoki:-)

Edyta z Kubkiem Kawy

ps. Jeśli gdzieś wdarły się jakoweś błędy, bardzo przepraszam. Mój internet znów bardzo kapryśny. Co napiszę kilka słów, a już kilka zdań to cud wielki!, to on mi mówi donośnie "A KYSZ!!!" i wyrzuca. Niniejszy wpis robię od... 14-tej z minutami. Ech... Moja anielska cierpliwość:-) Nie mam już jednak cierpliwości do kolejnego sprawdzania, przepraszam:-)


27 komentarzy:

  1. Wróciłaś wreszcie! Witaj Edytko - już miałam wysyłać kolejnego maila, ale nie chciałam być natrętna. Z ciekawością przeczytałam wszystko dokładnie co napisałaś! I jak najbardziej popieram Twoje motto na ten rok: "wierzyć w pozytywne zakończenia!" Ja dołożyłabym jeszcze: "myśleć pozytywnie" - może trochę to banalne, ale pozytywna energia naszych myśli na pewno ma wpływ na nasze ogólne samopoczucie.
    Serdecznie pozdrawiam Ciebie w Nowym Roku i czekam na następne Twoje wpisy.
    ( a przepis na ten boski jabłecznik, który poruszył moje smakowe zmysły, może zagości w kolejnym wpisie?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Myślenie pozytywne jak najbardziej, też jestem za. Trzymam się tego zawsze. No... może prawie zawsze.
      Przepis na jabłecznik? Zaraz będzie!
      Pozdrawiam ciepło:-) :-)

      Usuń
  2. Och jaka radość że wracasz do nas :)) z duchem świąt, czy bez, z weną czy bez, z wiarą czy bez (lepiej z)... dziś króciutko, króciutko ale napiszę Ci że strasznie miło Ciebie znów poczytać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duch Świąt już został zapakowany, niech przemyśli swoje zachowanie! Ma rok czasu, to może coś z tego będzie:-)
      Padam do nóżek:-) :-)

      Usuń
  3. Ach, FERDYDURKO Kochana, przeczytałam do końca:-)))))))))))
    Najważniejsze, że jesteś i długasiernym postem" odkupiłaś winy"!
    Żebyś wiedziała jak ja lubię Twój " ozór" znaczy język literacki!
    Mama dobrze mówi, u mnie choinka nadal świeci, aż do 2.02. i magia świąt trwa nadal- więc zdążyłaś z życzeniami. Przytulam Cię Serdeńko do mojego serducha!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Basiu!
      A ja przyznam, że jakoś "Ferdydyrke" nie jest moją ulubioną pozycją. Owszem, pamiętam genialny spektakl z fantastycznymi Fryczem i Radziwiłowiczem (jeśli dobrze pamiętam) i tam mi się "F." podobało, to prawda. Ale, tak czy inaczej, zdanie kończące jest pyszne!
      Przytulam ciepło również:-)

      Usuń
  4. Jak miło, że wróciłaś...w końcu, dobrze, że jesteś....pozytywne zakoňczenia...muszą być!!!i będą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że wróciłam:-) No i niech żyją pozytywne zakończenia!

      Usuń
  5. Nooo, masz szczęście, że się ujawniłaś! Bo już mialam dzwonić z awanturą sążnistą, powściągana jedynie przez (nieznośne mi) w miarę dobre wychowanie! To milczenie było po prostu okrutne. Żadna babka cytrynowa nie jest usprawiedliwieniem, nawet najbardziej paskudna. Za karę proszę pisać często i dużo. Duuuużo szczęścia w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pogromczynię Wzruszaczy:-)
      Ori i sążnista awantura!!! D o p r a w d y :-) :-) A to się ubawiłam:-)

      Usuń
  6. Ale dzisiaj poetycko, bierze zaduma, płytkie przemyślenia są zastąpione tymi głębokimi, a na koniec pyszne ciastka, jest już dla mnie późno i niestety nie umiem się zebrać na nic głębokiego, tak więc napiszę tylko, że miło, że wróciłaś i to z takim wejściem i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uff, Edziu, tak na Ciebie czekałam. Jakbyś wróciła z dalekiej podróży. To już mi lżej :)
    a dzisiaj buziaki-gumiaki :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buzaki - gumiaki:-)))))))))) Muszę sobie zanotować. To też na pewno przejdzie do klasyki. A może już nią jest, a ja taka nie na czasie jestem:-)
      Pozdrowionko przedniej jakości ślę:-)

      Usuń
  8. jak dobrze Cię znów widzieć, czytać:) cieszę się że wróciłaś aż poczułam zapach i smak tych rozkosznych ciasteczek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ciasteczka pachną... a smakują... Pozdrawiam serdecznie i ciepło:-)

      Usuń
  9. Chciałam być oryginalna i miałam napisać witaj po przerwie :) A Wszyscy na górze to napisali więc... Świetny przepis zapisałam już sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłych powitań nigdy dosyć, prawda:-) Także witam Ciebie ciepło:-) Ciasteczka polecam bardzo!

      Usuń
  10. Jak dobrze ,że jesteś!!!!! Wszystkiego naj naj w Nowym Roku!!! Cudne ciasteczka,muszę wypróbować przepis. Piekę podobne tylko z mielonymi migdałami cała rodzinka je uwielbia.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ciasteczka z migdałami! To brzmi smakowicie wielce. Dziękuję za życzenia noworoczne:-) Padam do nóżek z pozdrowieniami:-)

      Usuń
  11. Jak dobrze ze wróciłas życzenia przyjmuje i za nie całuje i na dodatek pysznosci czekoladowe przyjmuje w ramach przeprosin ;pp
    buiole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli czujesz się solidnie przeze mnie przeproszona:-) A ciasteczka pysznościowe! Tylko ciekawe co na nie powie Twój rodzinny dietetyk... :-)
      Pozdrawiam ciepło i przytulniaście:-)

      Usuń
  12. nooo... nareeszcie !!!!
    a już się przymierzałam do kolejnego przyzywania Ciebie...ale chyba ię podświadomie moich myśli przestraszyłaś bo tym razem krzyczeć chciałam ;-)))

    "Patrzy na mnie jakby był łyżką, a ja pucharkiem lodów" ooo to zdanie podoba mi się... baaardzo mnie się podoba Bardziej jednak gdy je w praktykę zamienić można ;-)))
    Witaj z powrotem a ja do łóżeczka wszak noc krótka, dzielona a Venus już bardzo wymownie spogląda
    Buziaki... Norko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba faktycznie wyczułam, że jeszcze moment i tak mnie obpiórkasz, że w końcu nie było wyjścia i trzeba było się odezwać:-) :-)
      Wielkie ugłaskania dla Venus oraz przytulańce dla Ciebie:-)

      Usuń
  13. Cytat o Proustcie (choć nie wiem czy jest to dobra odmiana jego nazwiska, ale niech już tak zostanie) zapadnie mi na długo w pamięci...
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Edyto:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo Marai w ogóle pięknie pisze.
      Dziękuje za życzenia i pozdrawiam ciepło:-)

      Usuń
  14. Twoje postanowienie na ten rok bardzo podoba mi się !!!!! Bede :-) sprawdzała :-))) na bieżąco :-)))

    OdpowiedzUsuń