Wczoraj tak obtrąbili w każdym wiadomościowym programie, że już przyszła, że jest!, że jakieś tam obliczenia, że rok ma 365 dni z ogonkiem i ten ogonek stanowi, że od kilku lat wiosna astronomiczna zaczyna się 20 marca, a 21 to będzie przychodzić najbliżej dopiero w 2103 chyba, czy jakoś tak...
A ja wszystkie owe "że" podsumuję tak: PHI! A ja na to gwiżdżę!
A ja wszystkie owe "że" podsumuję tak: PHI! A ja na to gwiżdżę!
Pierwszy Dzień Wiosny i wynikający z tego Dzień Wagarowicza, jak świat światem, zawsze świętowałam 21 marca i tej wersji będę się trzymać. Co prawda wagarowiczem, akurat tego dnia, nigdy nie byłam, z prostej przyczyny. Uwielbiałam wielce przebieranki w Dzień Wagarowicza. I tak, chcecie czy nie chcecie, macie na to siły czy też nie, zaprezentuję Wam kilka z wagarowiczowskich strojów. Oczywiście, jak to często bywa, gdy się czegoś w pudle ze zdjęciami szuka, kilkanaście fotografii diabeł ogonem przykrył. A mam gdzieś boskie zdjęcie z liceum, gdy nasi trzej klasowi koledzy (bo cała reszta z 34 osób to sama płeć żeńska była) przebrali się za pancernych, a z malucha zrobili czołg, i to czołg z wieżyczką i lufą!
Pierwszy Dzień Wiosny w 8 klasie podstawówki. Jakiś... 85 rok? (Proszę nie regulować odbiorników. Prószki i kropki to oryginalna wersja zdjęcia, taka technika jego wywołania.)
A to już Szycha, Darek i Strzecha (czyli ja).
Szycha, czyli Sylwia, i ja byłyśmy przebrane za meksykańskich gaucho, choć nazwy nie jestem pewna, taki meksykański kowboj. Miałyśmy tak wielkie tekturowe kapelusze z tektury falistej, jeden czerwony, drugi niebieski, że do klas musiałyśmy wchodzić skręcając głowę na bok. Do kapeluszy kolorystycznie dopasowane były, typowe dla gaucho, gumowce:-). Do tego narzutki z kapy w paski, apaszki z szaf maminych oraz plastikowe pistolety na wodę. Dbałość o detale:-)
Darek miał na sobie sukienkę swojej mamy, ciemne rajstopy z połyskiem i szpilki mojej Mamy oraz makijaż i pomalowane paznokcie. Pełna profeska!
A to już liceum. I Hylcia i ja przebrane za arabskie piękności. Łatwość przebrania, bo kilka prześcieradeł, ale kłopoty technicznej obsługi w toalecie. A i ciężko utrzymać przebranie na swoim miejscu, przy takiej ilości tkanin.
Pierwszy Dzień Wiosny w 8 klasie podstawówki. Jakiś... 85 rok? (Proszę nie regulować odbiorników. Prószki i kropki to oryginalna wersja zdjęcia, taka technika jego wywołania.)
A to już Szycha, Darek i Strzecha (czyli ja).
Szycha, czyli Sylwia, i ja byłyśmy przebrane za meksykańskich gaucho, choć nazwy nie jestem pewna, taki meksykański kowboj. Miałyśmy tak wielkie tekturowe kapelusze z tektury falistej, jeden czerwony, drugi niebieski, że do klas musiałyśmy wchodzić skręcając głowę na bok. Do kapeluszy kolorystycznie dopasowane były, typowe dla gaucho, gumowce:-). Do tego narzutki z kapy w paski, apaszki z szaf maminych oraz plastikowe pistolety na wodę. Dbałość o detale:-)
Darek miał na sobie sukienkę swojej mamy, ciemne rajstopy z połyskiem i szpilki mojej Mamy oraz makijaż i pomalowane paznokcie. Pełna profeska!
A to już liceum. I Hylcia i ja przebrane za arabskie piękności. Łatwość przebrania, bo kilka prześcieradeł, ale kłopoty technicznej obsługi w toalecie. A i ciężko utrzymać przebranie na swoim miejscu, przy takiej ilości tkanin.
Och, było fajnie:-)
Wiosna, wiosną, ale ja tu o sprawach wielkiej wagi chciałam. Chciałam mianowicie zachęcić Was do działań na ten weekend, ale i na weekend następny.
Chcę Was zaprosić do czynnego udziału w pomocy dla Domu Tymianka (KLIK), fundacji dla zwierząt, prowadzonej przez Ori, która zbiera i leczy, a następnie stara się znaleźć dobre domy docelowe dla psiaków i kotów. A spora gromadka Wzruszaczy mieszka w przytulnym rodzinnym domu dla zwierząt, gdzie panią na włościach i jednocześnie obsługą misek:-) jest właśnie Ori. Ori ratuje czworonogi z ulic, ale i zabiera starsze, schorowane psy ze schronisk i daje im ciepły dom i dużą pełną michę. Zresztą, zróbcie przy kawie czy herbacie, czy deserze, małe "klik" powyżej i traficie do przytulnego, bezpiecznego, ale bardzo zapracowanego Domu Tymianka.
A jakie zdjęcia robi Ori Wzruszaczom... Och... Sto procent psiowości i kotowości. I sama słodycz na dodatek. To jedne z ostatnich...
Ale pyszne nosy, prawdaż?
A teraz do rzeczy! Otóż Panna Dzika Kura w Pastelowym Kurniku (KLIK) organizuje na swoim blogu
Będzie można sobie nabyć coś przepięknego, przytulnego, od serca, jak przykładowa zawartość poniżej. Wszystkie zdjęcia powyższe i poniższe "ściągnęłam" od Ori, za jej pozwoleniem, tak by móc Was zanęcić i zachęcić:-)
Wiosna, wiosną, ale ja tu o sprawach wielkiej wagi chciałam. Chciałam mianowicie zachęcić Was do działań na ten weekend, ale i na weekend następny.
Chcę Was zaprosić do czynnego udziału w pomocy dla Domu Tymianka (KLIK), fundacji dla zwierząt, prowadzonej przez Ori, która zbiera i leczy, a następnie stara się znaleźć dobre domy docelowe dla psiaków i kotów. A spora gromadka Wzruszaczy mieszka w przytulnym rodzinnym domu dla zwierząt, gdzie panią na włościach i jednocześnie obsługą misek:-) jest właśnie Ori. Ori ratuje czworonogi z ulic, ale i zabiera starsze, schorowane psy ze schronisk i daje im ciepły dom i dużą pełną michę. Zresztą, zróbcie przy kawie czy herbacie, czy deserze, małe "klik" powyżej i traficie do przytulnego, bezpiecznego, ale bardzo zapracowanego Domu Tymianka.
A jakie zdjęcia robi Ori Wzruszaczom... Och... Sto procent psiowości i kotowości. I sama słodycz na dodatek. To jedne z ostatnich...
Ale pyszne nosy, prawdaż?
A teraz do rzeczy! Otóż Panna Dzika Kura w Pastelowym Kurniku (KLIK) organizuje na swoim blogu
aukcję
"Cuda wianki na Tymianki",
która to aukcja
odbędzie się 28 - 29 marca.
Oczywiście via internet na blogu Dzikiej Kury. Wszystko w jednym, blogowym miejscu.
Będzie można sobie nabyć coś przepięknego, przytulnego, od serca, jak przykładowa zawartość poniżej. Wszystkie zdjęcia powyższe i poniższe "ściągnęłam" od Ori, za jej pozwoleniem, tak by móc Was zanęcić i zachęcić:-)
Takie i inne rzeczy można będzie sobie nabyć w Pastelowym Kurniku. Przedmioty ręcznie robione, ale i przedmioty, że tak to ujmę, sklepowe.
Ja zamierzam dać kilka pakiecików kartek wielkanocnych, ale i albumik dekupażowy (jeśli się wyrobię). Bo by ktoś mógł nabyć coś na aukcji, musi być także chętny do przekazania czegoś do sprzedaży:-) Na przykład kartkoproducent, aniołoproducent, notesowytwórca, szalikodziergacz i tak dalej, ale i osoba wielkiego serca, która wyciągnie coś ze swoich zapasów albo coś zupełnie na świeżo nabędzie specjalnie na aukcję dla Tymiankowych podopiecznych.
Stąd też ośmielam się prosić wszystkich Was do weekendowych działań na rzecz Domu Tymianka. A może coś gdzieś sobie leży i czeka w Waszych kufrach, szafach? Jeśli nie, to proszę Was o celowe działanie w ten weekend w roli ofiarodawcy przedmiotów do aukcji! A w przyszły weekend, do działań w roli uczestnika aukcji!
Rzecz przeznaczoną na aukcję wystarczy sfotografować, opisać pokrótce, podać cenę wywoławczą i wysłać to wszystko mailam na adres:
3babyzwozu@gmail.com
lub
fundacjadomtymianka@gmail.com
Więcej szczegółów, solidnie i rzeczowo opisanych, odnośnie co i jak w sprawie aukcji dla Domu Tymianka przeczytacie tutaj u Ori (KLIK) i tutaj w Pastelowym Kurniku (KLIK).
A w następny weekend wystarczy po prostu policytować, i już!
Oczywiście wysyłka wylicytowanych przedmiotów odbywa się z domu jego ofiarodawcy, na adres odbiorcy.
A w następny weekend wystarczy po prostu policytować, i już!
Oczywiście wysyłka wylicytowanych przedmiotów odbywa się z domu jego ofiarodawcy, na adres odbiorcy.
Pomagajmy!
Pomaganie jest fajne!
A takie pomaganie, gdzie można i coś dla siebie z tego mieć, to już zupełnie czysta przyjemność i rozkosz. Nieco egoistyczna, ale co tam! W sumie sama przyjemność z pomagania, to już egoizm.
Ale, tak czy inaczej, po aukcji, kiedyś tam, spojrzysz sobie na notes, aniołka czy kurę i natychmiast pomyślisz, że dzięki Tobie jakaś czworonożna istota ma tak przyjemnie i spokojnie, i ciepło, jak Ty:-)
To jak? Spotykamy się w przyszły weekend w Pastelowym Kurniku???? A w ten przekopujemy kuferki, wytwarzamy, dzielimy się zapasami?
No to znikam. I musicie pochwalić mnie za anielską cierpliwość! Mój ciągle szwankujący internet (a może laptop) swoim wyrzucaniem mnie ciągłym, spowodował, że robiłam ten wpis ponad trzy godziny!!!! Z czego samo pisanie zajęło chyba kwadrans, a reszta to wyłączanie i włączanie, wyłączanie, włączanie, wyłączanie, włączanie... Ych............. Anielska cierpliwość na wyczerpaniu...
Pozdrawiam wiosennie, że jej!
Jeśli gdzieś się trafi jakiś błąd, wybaczcie o dobrzy ludzie! Nie mam już sił sprawdzać, nim znowu mnie wyrzuci....
Edyta z Kubkiem Kawy
Wystartuję Edytko, bo moje trzy psy mają raj na ziemi, a inne biedaki- cierpią na różne sposoby!
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak działasz!
Kochana fajne przebtania zdrać która to Ty ;p
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze uda mi się w weeknd cos wyszperac ,ale mam bardzo zajety więc nie obiecuje
buziaki
Kreacja Darka rewelacyjna, gdyby nie opis, to nie wiedziałabym, że to chłopak :))) Wy też niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńWiosna jest piękna i bardzo ją lubię :)) pozdrawiam ciepło...
Przez te kapelusze, to mi się "Fasolowa wojna" Roberta Redforda przypomniała. Jesteś Boska!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje "przebierankowe" zdjęcia przypomniały mi, jak będąc w zastępstwie bratowej "pełniącą obowiązki mamą" dla jej trojga dzieci - w Dniu Wagarowicza przebrałam Krzysia, mojego bratanka, również za dziewczynę! Własne koleżanki i koledzy nie poznali Krzysia - więc kamuflaż udał się wybornie!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Piekny wpis noski kota i pieska są bardzo ciekawe zdjęcia przebieranki przypomniały mi moje dzieciństwo serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń