Dla celów moich ulubionych... Wróć! Dla JEDNEGO Z moich KILKU ULUBIONYCH CELÓW (o czym w następnym wpisie będzie:-)) wychatłurkował się notes a'la smash. Strona za stroną całkiem zagarnięte przez jesień... Obszeleszczone pierwszymi rudymi liśćmi, ochlapane lekko kroplami dżdżu, tu i ówdzie muchomor wyrósł...
Ostrzegam przed dużą ilością zdjęć. Niemoc decyzyjna mnie dopadła:-) A zdjęcia także jesienne, nieco niestety ciemnawe chwilami, bo w świetle lampki robione, choć to poranek był. A za oknem to, co tygrysy lubią najbardziej... bosko pochmurno, dżdżysto i wietrznie... Oczywiście osoby wyklinające jesień, przepraszam:-)
Notesssso jest wielkości normalnego zeszytu.
Środek to około 20 pełnych kart scrapowych oraz około 30 karteczek i karteluszek wyciętych w jakieś tam, takie i owe, kształty i kształciki. Plus kilkanaście stron ze starych książek w języku naszym i obcym oraz z nutami. Wszystko posypane przeróżnymi ramkami, scrapkami, ręcznie wycinanymi muchomorkami (i nawet wiem, kto się z tego ucieszy:-)). Dołączone są także trzy koperty w których ukryte karteluszki oraz podklejone taśmą dwustronną dodatki do wypełniania notesu.
Okładka "wystrugana" z beermatu, pomalowana szczodrze białą farbą lateksową a następnie przyozdobiona boskim odpadem beermatowym z I Kropki. Nazwa "odpad" czy "śmieć" dla tych boskich resztek z I Kropki ciężko przechodzi mi przez gardło... Potem już tylko tuszowanie w kolorach jesieni:-) i jeszcze chwilka na wyschnięcie, i na koniec solidne lakierowanie okładek lakierem do decoupage'u. A nie! To jeszcze nie koniec. Bowiem na koniec jest spięcie całości kółkami oraz zawiązanie na nich dwukolorowych dratw oraz doklejenie listków jesiennych.
I w ten właśnie sposób... TRZASK PRASK!! (czyli jakieś dwa dni, bo jeszcze wieczorami szal na urodziny się robi) i mamy notes a'la smash:-)
A teraz zaglądamy do środka...
Oczywiście wielbicieli "Trędowatej" TRADYCYJNIE:-) uspokajam. Jest to okładka i kilka kartek z egzemplarza specjalnie dla działań papierowych kupionego, za 1 złoty polski, na wyprzedaży bibliotecznej:-)
Jeśli notes przypadł Wam do gustu... zapraszam do kolejnego wpisu:-)
A notes, wedle mej ulubionej zasady, raz kozie śmierć i kobyłka u płota, zgłaszam na...
W notesie sporo liści porozrzucałam: wycięte z papieru, przyklejono z serwetki papierowej
oraz te już wydrukowane na papierze i na koniec owe filcowe na dratwie
Wyzwanie bardzo jesienne, gdzie należało użyć co najmniej dwóch mediów.
U mnie jest biała farba lateksowa, tusz oraz lakier
(choć do końca nie jestem przekonana czy lakier się tu wlicza?)
I raz jeszcze raz kozie śmierć... :-)
Pozdrawiam oczywiście ogromnie jesiennie:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
Piękności!!
OdpowiedzUsuńWspaniały albumik, marzenie! Bardzo inspirujący!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu , a dzięki niemu na pewno jesień stałaby się przyjemniejsza
OdpowiedzUsuńEdytko jak ja lubię Ciebie .. i czytać napisz książkę ...
może być tylko dla mnie ;p
buziole
Cudo :) Nie mogę się naoglądać:)
OdpowiedzUsuńŚliczności on ci jest ;-)
OdpowiedzUsuńAlbumik jest poprostu super !!!!
OdpowiedzUsuńNic tylko oglądać i podziwiać.
Pozdrawiam :)
Świetne papiery ale to co z nich stworzyłaś to jedynie Twoja zasługa, widzę że lubisz muchomorki :))
OdpowiedzUsuńNo Pracusiu każdy egzemplarz do pisania jest niepowtarzalny ... skąd Ty masz pomysły na nie ... wspomagasz się ? :-)))) a tak przecież jesień działa na Ciebie stymulująco !!!!! :-)))))
OdpowiedzUsuńale co z pozostałymi porami roku ..... :-))))
Hej, zapraszam do mnie, mam dla Ciebie niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten notes:)) u nas w bibliotece też czasem tniemy książki... ale tylko te naprawdę zniszczone;))
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM!!!! Dziekuje za udział w wyzwaniu Scrappo!
OdpowiedzUsuń