Dziś w kalendarzu w kuchni stoi, że jest Dzień Ojca:-)
Jest takie zdjęcie mojego Taty, które zawsze poprawia mi humor. W sumie... to są trzy takie zdjęcia, a można nawet powiedzieć, że cztery... chociaż dwa z nich, by dały efekt końcowy w postaci uśmiechu, muszą występować łącznie.
W moim pokoju, na półkach z książkami, stoją zawsze dwa z nich. Musiały być zrobione gdzieś około 1943 - 1944 roku. Mój Tato urodził się w 1941 roku, a na tych zdjęciach, wydaje mi się, iż ma koło 2 -3 lat.
Najpierw w stroju codziennym ...
... i na bogato:-)
A to zdjęcie ma na odwrocie adnotację mojej Babci... "Jędruś Klarzyn":-) Może miało być gdzieś wysłane? Ubóstwiam i zdjęcie, i napis. Ta szlajfa przy czaputce, te kamaszki. i te krótkie, szerokie spodenki, zapinane na guziory, nałożone na długie, jasne spodnie, a może kalesonki. I ten Jędruś Klarzyn:-) Oczywiście logicznym wnioskiem jest, iż mój Tato ma na imię Andrzej, a moja Babcia - Klara. Lubię te dawne formy... ja byłabym wobec tego Krystyniną córką, a więc Edzia Krystynina?:-) a mój brat Darek Krystynin? Poezyjka...
Muszę kiedyś pokazać zdjęcia mojej Mamy z wczesnego dzieciństwa z... Marychem, Wawuchem Gieniuchem i resztą radosnej dziecięcej gromady oraz psem Żabą:-) To tak a propos tych pięknych nazwań i zdrobnień:-)
I zdjęcia mojego Taty z wojska, 1962 rok.
Prawda, że koniecznie w połączeniu i w tej kolejności, dają radosny efekt?
Oj, już zapomniałam, jak mój Tato był bardzo, a bardzo!, podobny do swojej siostry, Cioci Eli. Jakbym jednocześnie patrzyła i na Tatę, i na Ciocię:-)
I powiem Wam w tajemnicy, także podobieństwo mojego Brata do mojego Taty, akurat na tych zdjęciach jest bardzo widoczne.Mojemu Bratu się udało. Dostało mu się wszystko co najlepsze z naszej rodziny: wzrost, szczupłość, zgrabne nogi... ogólnie mówiąc: uroda. Ja dostałam tylko długie rzęsy po rodzicach. A poza tym grube nóżki po Babci Józi. Taka karma:-) I białaczka na mnie padła:-), ale tu nikogo nie mogę sobie genetycznie poobwiniać:-D, bo nie jest to rzecz dziedziczna. Dobrze, że nie padło na nikogo innego w rodzinie, na szczęście! Na szczęście!!!
Tato zawsze udawał, że nie interesuje go święto tatowe, jego imieniny, urodziny... ale tylko, co nie daj boże, zapomnieć... Ufochany, obrażony, czekał najbliższej okazji. Choćby i pół roku później:-), ale wychodził z niego żal. Ogólnie, życiowo, miał tą okropną cechę... za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w małej chatce, na drewnianej ławie, przy drewnianym stole, siedzą bardzo, bardzo starzy, dziad i baba. Jedzą jakąś strawę drewnianymi łychami. Nagle dziad BACH! babę łyżką po głowie! "Za co?" pyta baba. "Bo jak sobie przypomnę, że nie byłaś dziewicą!"... czyli pamiętliwość. Czyżby, jak to lew?:-)
Mam nadzieję, że teraz Tato sobie spokojnie może czytać diabelską prasę codzienną - w niebie umarłby z nudów, a i niekoniecznie święty Piotr zagmerałby kluczem w niebiańskich odrzwiach - i zbierać w tysiącach teczek miliony wycinków z tejże piekielnej prasy. I ogląda wszystkie programy publicystyczne, Wiadomości Piekielne, dysputy publiczne pomiędzy diabłem Borutą a diabłem Rokitą. I 24 godziny na dobę słucha "Bolera" Ravela. I ma na zawołanie swoje ulubione kanapki z jajem na twardo i szczypiorkiem. Albo odsmażane ziemniaczki z sadzanym jajem. Ale najważniejsze, że wszystkie biblioteki i księgarnie stoją przed nim otworem...
Już nie sto lat... ale radosnej wieczności, jeśli ona istnieje, życzę Ci Tato:-) Często łapię się na tym, że zastanawiam się "co byś na to powiedział?" Na przykład w środę, gdy słuchałam dysputy po wieczornym filmie. Albo co do projektu Europa Plus. Albo ustawy śmieciowej. Albo nowej powieści Pilcha. Albo nominacji do Nike. Albo... Dziś wybieram się, oczywiście, do Ciebie z kwiatkiem i światełkiem. Poza wszystkim bowiem obawiam się, że... za długie - mam nadzieję - lata, gdy spotkamy się w zaświatach, a gdybym nie poszła do Ciebie poświętować Twoich różnych świątecznych okoliczności, pacnąłbyś mnie łyżką z okrzykiem "bo jak sobie przypomnę, że w 2013..." :-D
Poza Dniem Taty mamy dziś Dzień Opery Mydlanej! Pamiętacie TO cudne dzieło,teraz już, klasyki mydlanej? Przyznaję się bez nacisków, że oczywiście oglądałam. Nawet gdy wyjechałam na wakacje nad morze, już w czasach mojego pierwszego roku pracy, oglądałam w świetlicy ośrodka:-) Ach!
W Dniu Ojca wszystkim tatom ojcostwa bez porażek życzę. A oglądaczom oper mydlanych wielu pasjonujących godzin przed telewizorem.
I jeszcze piękny czosnek ozdobny z działki mojej Mamy. Najpierw czosnek pełny, olbrzymia, ale bardzo lekka i ulotna, wielka, biała kula.
Oprócz białych, Mama ma jeszcze wielkie fioletowe czosnkowe kule, ale akurat nie tym razem.
A ostatnio pojawiła się na działce Mamy nowa odmiana ozdobnego czosnku. Jeszcze większe od kulistego, około 17 centymetrowe, półkola. I jeszcze bardziej zwiewne i ulotne. Takie małe genialne dzieło architektury "zrealizowane" przez przyrodę:-)
Nie wiem czy czosnek półkolisty podda się temu zabiegowi, ale kuliste czosnki co roku są suszone i stoją w wazonie, często obok gołych brązowych lub bordowych gałązek, przez kilka miesięcy.
Oczywiście nie mam pojęcia czy czosnek ozdobny połówkowy nazywa się półkolistym. Na pewno nie. Tak sobie go po prostu nazywamy:-)
Pozdrawiam ciepło i niedzielnie, i ruszam do dalszych działań bojowych. Przepraszam, że nie zaglądam do Was tak często i na tak długo jak bym chciała, nie odzywam się u Was, a przede wszystkim, że nie odpowiadam na Wasze komentarze u mnie. Nadrobię to, nadrobię z radością:-) Jeszcze tylko kilka dni:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
Jest takie zdjęcie mojego Taty, które zawsze poprawia mi humor. W sumie... to są trzy takie zdjęcia, a można nawet powiedzieć, że cztery... chociaż dwa z nich, by dały efekt końcowy w postaci uśmiechu, muszą występować łącznie.
W moim pokoju, na półkach z książkami, stoją zawsze dwa z nich. Musiały być zrobione gdzieś około 1943 - 1944 roku. Mój Tato urodził się w 1941 roku, a na tych zdjęciach, wydaje mi się, iż ma koło 2 -3 lat.
Najpierw w stroju codziennym ...
... i na bogato:-)
Muszę kiedyś pokazać zdjęcia mojej Mamy z wczesnego dzieciństwa z... Marychem, Wawuchem Gieniuchem i resztą radosnej dziecięcej gromady oraz psem Żabą:-) To tak a propos tych pięknych nazwań i zdrobnień:-)
I zdjęcia mojego Taty z wojska, 1962 rok.
Prawda, że koniecznie w połączeniu i w tej kolejności, dają radosny efekt?
Oj, już zapomniałam, jak mój Tato był bardzo, a bardzo!, podobny do swojej siostry, Cioci Eli. Jakbym jednocześnie patrzyła i na Tatę, i na Ciocię:-)
I powiem Wam w tajemnicy, także podobieństwo mojego Brata do mojego Taty, akurat na tych zdjęciach jest bardzo widoczne.Mojemu Bratu się udało. Dostało mu się wszystko co najlepsze z naszej rodziny: wzrost, szczupłość, zgrabne nogi... ogólnie mówiąc: uroda. Ja dostałam tylko długie rzęsy po rodzicach. A poza tym grube nóżki po Babci Józi. Taka karma:-) I białaczka na mnie padła:-), ale tu nikogo nie mogę sobie genetycznie poobwiniać:-D, bo nie jest to rzecz dziedziczna. Dobrze, że nie padło na nikogo innego w rodzinie, na szczęście! Na szczęście!!!
Tato zawsze udawał, że nie interesuje go święto tatowe, jego imieniny, urodziny... ale tylko, co nie daj boże, zapomnieć... Ufochany, obrażony, czekał najbliższej okazji. Choćby i pół roku później:-), ale wychodził z niego żal. Ogólnie, życiowo, miał tą okropną cechę... za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w małej chatce, na drewnianej ławie, przy drewnianym stole, siedzą bardzo, bardzo starzy, dziad i baba. Jedzą jakąś strawę drewnianymi łychami. Nagle dziad BACH! babę łyżką po głowie! "Za co?" pyta baba. "Bo jak sobie przypomnę, że nie byłaś dziewicą!"... czyli pamiętliwość. Czyżby, jak to lew?:-)
Mam nadzieję, że teraz Tato sobie spokojnie może czytać diabelską prasę codzienną - w niebie umarłby z nudów, a i niekoniecznie święty Piotr zagmerałby kluczem w niebiańskich odrzwiach - i zbierać w tysiącach teczek miliony wycinków z tejże piekielnej prasy. I ogląda wszystkie programy publicystyczne, Wiadomości Piekielne, dysputy publiczne pomiędzy diabłem Borutą a diabłem Rokitą. I 24 godziny na dobę słucha "Bolera" Ravela. I ma na zawołanie swoje ulubione kanapki z jajem na twardo i szczypiorkiem. Albo odsmażane ziemniaczki z sadzanym jajem. Ale najważniejsze, że wszystkie biblioteki i księgarnie stoją przed nim otworem...
Już nie sto lat... ale radosnej wieczności, jeśli ona istnieje, życzę Ci Tato:-) Często łapię się na tym, że zastanawiam się "co byś na to powiedział?" Na przykład w środę, gdy słuchałam dysputy po wieczornym filmie. Albo co do projektu Europa Plus. Albo ustawy śmieciowej. Albo nowej powieści Pilcha. Albo nominacji do Nike. Albo... Dziś wybieram się, oczywiście, do Ciebie z kwiatkiem i światełkiem. Poza wszystkim bowiem obawiam się, że... za długie - mam nadzieję - lata, gdy spotkamy się w zaświatach, a gdybym nie poszła do Ciebie poświętować Twoich różnych świątecznych okoliczności, pacnąłbyś mnie łyżką z okrzykiem "bo jak sobie przypomnę, że w 2013..." :-D
Poza Dniem Taty mamy dziś Dzień Opery Mydlanej! Pamiętacie TO cudne dzieło,teraz już, klasyki mydlanej? Przyznaję się bez nacisków, że oczywiście oglądałam. Nawet gdy wyjechałam na wakacje nad morze, już w czasach mojego pierwszego roku pracy, oglądałam w świetlicy ośrodka:-) Ach!
W Dniu Ojca wszystkim tatom ojcostwa bez porażek życzę. A oglądaczom oper mydlanych wielu pasjonujących godzin przed telewizorem.
I jeszcze piękny czosnek ozdobny z działki mojej Mamy. Najpierw czosnek pełny, olbrzymia, ale bardzo lekka i ulotna, wielka, biała kula.
Oprócz białych, Mama ma jeszcze wielkie fioletowe czosnkowe kule, ale akurat nie tym razem.
A ostatnio pojawiła się na działce Mamy nowa odmiana ozdobnego czosnku. Jeszcze większe od kulistego, około 17 centymetrowe, półkola. I jeszcze bardziej zwiewne i ulotne. Takie małe genialne dzieło architektury "zrealizowane" przez przyrodę:-)
Nie wiem czy czosnek półkolisty podda się temu zabiegowi, ale kuliste czosnki co roku są suszone i stoją w wazonie, często obok gołych brązowych lub bordowych gałązek, przez kilka miesięcy.
Oczywiście nie mam pojęcia czy czosnek ozdobny połówkowy nazywa się półkolistym. Na pewno nie. Tak sobie go po prostu nazywamy:-)
Pozdrawiam ciepło i niedzielnie, i ruszam do dalszych działań bojowych. Przepraszam, że nie zaglądam do Was tak często i na tak długo jak bym chciała, nie odzywam się u Was, a przede wszystkim, że nie odpowiadam na Wasze komentarze u mnie. Nadrobię to, nadrobię z radością:-) Jeszcze tylko kilka dni:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
To ja tak od końca, w telegraficznym skrócie ;), bo zaraz na spęd rodzinny się udajemy ;) Jak nic Ikea zrobiła pewną lampę na wzór czosnkowy :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z czasów wojska, koniecznie w parze!!! Jejku, ale On przystojny, fiu fiu!
A mój tata jest dziwakiem, bo nie lubi "takich świąt", aż strach mu życzenia składać w takie dni. Mówi, że u niego w domu takich dziwnych okazji się nie świętowało. Ach, Ci rodzice. Nygusy!
Ściskam i nad jakąś operą mydlaną pomyślę na wieczór, trzeba jakoś uczcić, skoro tata się buntuje, opera mydlana nie będzie miała nic do gadania ;)
Ściskam bardzo mocno i lecę, bo już na mnie z dołu krzyczą, że się ociągam. papapppppp
Masz bardzo przystojnego tatę, super to zdjęcie uśmiechnięte :) Naprawdę miło się je ogląda. Mój tato też za bardzo takich świąt nie lubi. Ale pamięć jest najważniejsza. Trzymam kciukiza Anię bardzo bardzo mocno. Pozdrawiam Cię serdecznie oglądając codzien Anioła od Ciebie.:)Serdeczności...
OdpowiedzUsuńP/s Kocham czosnki, mam kilka ale niestety nie prawdziwych...Pozdrawiam!
Bardzo podoba mi sie ten niedzielny "Edycin post" :-) U nas, w Czechach, nadal uzywa sie takich okreslen mowiac takze o przedmiotach nalezacych do kogos. W ogole jest wiele zwrotow i slow, ktore brzmia "staropolsko" :-D
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia Twojego taty.. sliczny byl z niego maluszek i przystojny mezczyzna :-D Piekny usmiech mial.
Moj dziadek byl takze taki pamietliwy.. nieznosna cecha :p
Pozdrawiam cieplutko i zycze milego niedzielnego popoludnia :-)
Uwielbiam czosnek w tej wersji ( w zabkowej też) ;-)
OdpowiedzUsuńEdytko, skąd u Ciebie taka łatwość w przekazywaniu tych pięknych wspomnień, tradycji, wiadomości, chciałoby się czytać i czytać w nieskończoność. Wspomnienia są częścią naszego życia, dobrze że pielęgnujesz je w sobie, że mimo, iż Twojego Taty nie ma przy Tobie, to jest w Twoich wspomnieniach, myślach, w sercu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny na moim blogu. Pozdrawiam w ten niedzielny wieczór.
Seria zdjęć wojskowych boska - teraz widzę, że szelmowski uśmiech Darek ma po ojcu
OdpowiedzUsuń:-)) i widać Wasze rodzinne poczucie humoru, to sprawa silnych genów
"Dynastia", "Santa Barbara", "Niewolnica Izaura", oooo i jeszcze wiele innych klasyków i świętujemy !!
Ten post na pewno przeczytał, no bo wi-fi i inne takie tam na pewno są :)
OdpowiedzUsuńEDytko zdjęcia genialne !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przychodze do Ciebie, bo tak sie mijamy w roznych candy i czytajac Twoje komentarze sie zaciekawilam :)
OdpowiedzUsuńojej, ale tu u Ciebie nastojowo...:D i te opowiesci i foto!!!!faktycznie w takiej kolejnosci efekt jest bardzo pozytywny :)) az usmieszek mi sie wyrwal :))
pozdrawiam :)
Pięknie napisałaś o swoim Tacie. W ogóle lubię czytać Twoje pisanie. Zawsze jest interesujące :) Ja o swoim nie napisałam, jeszcze wszystko za świeże, jeszcze łzy dławią, jeszce sie nie pogodziłam z odejściem. Też byłam ze światełkiem...
OdpowiedzUsuń