Wczorajsze moje wypociny kartkowe...
... bo głowa wciąż nie może się przestawić na myślenie okołoświąteczne, mimo że tak szalenie lubię Boże Narodzenie. A może to raczej ręce nie chcą się przestawić, bo gdzieś tam kręcą mi się i obijają maleńkie pomysły, a z realizacji pikuś! Może potrzebne kakao? W końcu w nim sporo magnezu i to może pomoże załapać właściwy rytm? Tylko czy z mleka sojowego da się ugotować kakao? Pytanie iście filozoficzne:-)
A tu rzut oka na pojedyncze prototypy kartkowe.
Z aniołkiem. Wymiennym z bombką i innymi takimi świątecznościami.
Z piękną dużą śnieżynką. I śnieżynkę tę można sobie odwiązać (kokardka jest przewleczona przez kartkę), i zawiesić na gałązce.
A w nocy skończyłam "Moją walkę. Powieść 1" Karla Ove Knausgarda. Czekanie na tłumaczenie kolejnych tomów (bodaj, że pięciu, czy sześciu chyba) będzie ciężkie, bo rzecz jest zacna. Zawiesista, mglista, szarawa, bardzo męska. Hmmm... nie wiem jakie jeszcze słowa pasują do tej książki. I nie jest to kryminał, co wydaje się być ostatnimi laty oczywistą informacją, gdy mowa o literaturze skandynawskiej. Polecam niezwykle wielbicielom bardzo niespiesznej literatury, pełnej przemyśleń o sprawach nieistotnych, sprawach z pozoru nieistotnych i o sprawach ważkich. I tym, którzy nie uciekają przed opisami porannego parzenia herbaty czy listy zakupów w sklepie. Jednak bez obaw!, całość nie jest jednym wielkim zbiorem złotych myśli, przemyśleń czy detalicznych sprawozdań z codzienności.
Znalazłam u Knausgarda kilka zdań, które "należą" także do mnie.
"(Ze szczęścia) czułem się większy niż świat, jakbym miał wszystko w sobie, jakby nie było już po co sięgać. Mała była ludzkość, mała był historia, mała była kula ziemska, a nawet wszechświat był mały, chociaż podobno nieskończony. Ja byłem większy od wszystkiego. To fantastyczne uczucie, ale nie pozwalało zaznać spokoju, bo niosło ze sobą pragnienie, ważniejsze było to, co miało nadejść, co miałem zrobić, a nie to, co zrobiłem. Jak zgasić wszystko to, co nosiłem w sobie?"
"Zawsze miałem dużą potrzebę samotności, niezbędne mi są jej duże przestrzenie, a kiedy ich nie mam (...) frustracja niekiedy zmienia się niemal w panikę lub agresję."
I coś co nie przystaje do mojej rzeczywistości, ale w spół czuję to uczucie, mimo iż nie jest moim bezpośrednim doświadczeniem. Napisałabym, że je "rozumiem", ale czy można r o z u m i e ć uczucie?
"Tamtej nocy, kiedy urodziła się Vanja [córka autora] (...) w moim życiu nigdy nie było tyle przyszłości co wtedy."
Jako wisienkę na torcie (a naprawdę dlatego, że zrobiło się tak pompatycznie:-)) prezentuję złotą myśl z moich ulubionych "Pingwinów z Madagaskaru"
"Widły - tradycyjna broń
rokoszowa!"
"Przyjaciel to tylko kolejny wróg,
który się jeszcze nie ujawnił"
Czyż nie pyszne? :-)))
Ostatnie twierdzenie przypomina mi (poprzez wybieganie w czas przyszły) zdanie, które "wyskoczyło" ze mnie kiedyś w czasach liceum, w trakcie koleżeńskiej dyskusji o śmierci. A może dyskusji o miłości? Tego nie pamiętam. Pamiętam zaś doskonale moje "wielkie życiowe stwierdzenie", że "w końcu każdy sypia z przyszłym trupem". Młodość ma swoje przemyślenia, prawdaż:-))) To z pewnością wychodziła ze mnie moja wielka młodzieńcza fascynacja Hłaską. Identyfikowałam się wówczas bardzo mocno z jego pytaniem: "Dlaczego niektórzy przyjmują świat jakim jest, a innych wciąż boli życie?" Wówczas oczywiście życie mnie bolało, zwłaszcza nierozumieniem mnie przez świat, ból bezsensownej egzystencji, niemal no future! i w ogóle tylko umierać! Ach, młodość:-))))))
Czyż nie pyszne? :-)))
Ostatnie twierdzenie przypomina mi (poprzez wybieganie w czas przyszły) zdanie, które "wyskoczyło" ze mnie kiedyś w czasach liceum, w trakcie koleżeńskiej dyskusji o śmierci. A może dyskusji o miłości? Tego nie pamiętam. Pamiętam zaś doskonale moje "wielkie życiowe stwierdzenie", że "w końcu każdy sypia z przyszłym trupem". Młodość ma swoje przemyślenia, prawdaż:-))) To z pewnością wychodziła ze mnie moja wielka młodzieńcza fascynacja Hłaską. Identyfikowałam się wówczas bardzo mocno z jego pytaniem: "Dlaczego niektórzy przyjmują świat jakim jest, a innych wciąż boli życie?" Wówczas oczywiście życie mnie bolało, zwłaszcza nierozumieniem mnie przez świat, ból bezsensownej egzystencji, niemal no future! i w ogóle tylko umierać! Ach, młodość:-))))))
Z jesienno - świąteczno - przemyśleniowymi
ukłonami po same klepisko!
Edyta z Kubkiem Kawy
Karteczki boskie :)
OdpowiedzUsuńKartki dziękują za uznanie:-)
Usuńśliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię czytać Ciebie
buziole
Ja wiem, że one takie mocno... puste:-) Mało się na nich może dzieje, ale chyba mam właśnie taki okres na... przewiewne:-) i super oddetalnione (jest takie słowo?) kartki. Ale to pewnie lada moment się zmieni.
UsuńLubisz mnie czytać? No to jeśli się zdarzy, że będę Twoim Mikołajem w wymiance, napiszę dla Ciebie książkę:-) A jej czytanie będzie Ci wliczone za najbliższe 7 pokut:-))))
Karteczki boskie... A z mleka sojowegokakao tez da się zrobić. Ale polecam czekoladę w postaci: kakao, namoczone lub ugotoane (15 min) daktyle. Trochę mleka sojowego... I to wszystko zmiksowane;) I można jeść paluchami, oblizując je;) Bo takie pyszne, ze nawet po łyżeczkę nie chce się iść;)
OdpowiedzUsuńAaaa! Widziałam, że w tej sprawie się odezwiesz:-))))) No to spróbuję z samego sojowego. A gdy nabędę daktyle to i ów rozpustny zestaw sobie poczynię. I do tego zestawu daktylowego wówczas mleko sojowe zimne czy też zagrzać???? Na razie spisałam przepis i czekam na kasę by polecieć do sklepu.
UsuńSerdeczności ślę!
Piękne karteczki zrobiłaś !!!
OdpowiedzUsuńAż by się świąt zachciało ;)
Pozdrawiam :)
A mi zawsze chce się świąt:-)
UsuńAle się wziełaś do roboty! No no kochana@ jestem pod wrażeniem. Nie dość że pracowita to jeszcze w dodatku tak bardzo kreatywna! Superowo :) co do cytatów :) uwielbiam je! tzn Twoje też piękne, ale ogólnie uwielbiam wyciągać z literatury takie perełki. Czasami totalnie nie zrozuziałe dla innych, ale dla mnie, w mojej konkretnej sytuacji, z moimi konkretnymi przemyśleniami mają niesamowity sens! Z Twoich najbardziej utożsamiam się z tym "Zawsze miałem dużą potrzebę samotności, niezbędne mi są jej duże przestrzenie, a kiedy ich nie mam (...) frustracja niekiedy zmienia się niemal w panikę lub agresję."Mogę zapożyczyć? Pozdrawiam pięknie jesiennie :))
OdpowiedzUsuńGdzieś kiedyś wyczytałam, że nic tak nas nie opisuje, nie charakteryzuje, jak cytaty, które sobie wypisuje z książek (jakoś tak to brzmiało mniej więcej). I myślę sobie, że to prawda.
UsuńZdanie o potrzebie samotności - ostatnio moje ulubione. O jego pożyczanie należałoby zapytać Knausgarda, nie mnie:-)))) Ale prosiemy, prosiemy! Częstuj się:-)
obie karteczki przepiękne!!!
OdpowiedzUsuńUkłony za pochwałę:-)
UsuńEdyto, szybsza niż Tesco! Karteczki są cudowne w swojej prostocie. Ja w tamtym roku się zawzięłam i w jeden wieczór naprodukowałam chyba 17. Ale moje to takie nic w porównaniu z Twoimi. Czy pozwolisz się zainspirować? Ja tylko dla znajomych. :) Ale powiem Ci, że wielkanocne tak mi nie idą (choć przecież Wielka Noc ma przyznaną wyższość nad Bożym Narodzeniem).Niezmiennie trwając w zachwycie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMahda
Hmmm... Może powinnam zmienić nazwanie i miast Edyty z Kubkiem Kawy stać się Edytą Szybszą Niż Tesco?? :-)))))
UsuńJestem pewna, że Twoje kartki na pewno były ładne. Na sto procent jestem pewna!
Inspirować się? Proszęż uprzejmie bardzo:-))))
Wyższość świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia... To ważki problem:-) i od lat jest nawet dyskutowany satyrycznie w radiowej Trójce przez Stanisławskiego, który zresztą nie dochodzi do żadnych wniosków:-) Faktycznie z punktu widzenia religijnego Wielkanoc ma duuużo większe znaczenie, ale zimowa atmosfera (nawet gdy śniegu brak), wieczerza, długie zmierzchy i długie noce, choinka, światełka powodują chyba, że Boże Narodzenie ma więcej ducha świąt niż jakiekolwiek inne święto. Tak mi się wydaje.
Serdeczności ślę:-)
super karteczki:)
OdpowiedzUsuń:-)
Usuńuwielbiam pingwiny :) już pomijam zachwyt na Julianem ale nie ma jak Riko :D
OdpowiedzUsuńz karteczek dzisiaj śnieżynka jest moją faworytką :) w ogóle podobają mi sie takie minimalistyczne :)
Na ogół lubię mimalizm, najczęściej. Minimalizm kartkowy. Ale czasem jak mną zawładnie żądza bogactwa i przepychu, i szczególików kartkowych, to nie ma zmiłuj:-)
UsuńJuliana chyba wszyscy wielbią:-) Pingwiny w całości i pojedynczo są niesamowite. Ja zawsze "gubię" ich imiona, niestety, ale na pewno wiem, że są debeściarskie! Na zły humor nie ma jak pingwiny!
Aniołeczek mi się podoba, zresztą cała kompozycja obu karteczek - moje klimaty, minimalistyczne piękno :)
OdpowiedzUsuńA Pingwiny... mistrzowie ciętych ripost i mądrości życiowych ;)
Dzięki za miłe słowo dla kartek:-)
UsuńPingwiny jako mistrzowie ciętych ripost i mądrości życiowych - to świetnie powiedziane!!!!!
Serdeczności ślę:-)
Święta Wielkiej Nocy a Boże Narodzenie... Jako teolog z wykształcenia wiem o wyższości tej pierwszej. I coraz bardziej świadomie przeżywam Wielkanoc, ale.... Tak jak napisałaś - magii Bożego Narodzenia nie da się porównać z niczym innym. Dlatego tak bardzo na nie czekam i tęsknię i wyczekuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Mahda
Obie fajne, ale śnieżynka jest tez urocza dzięki swojej prostocie.
OdpowiedzUsuń