Marcowe spotkania z Orianą Fallaci - legendarną włoską reporterką, korespondentką wojenną, publicystką i pisarką, zaczęłam od czytania "Wywiadów z historią" (które udało mi się nabyć za grosze wręcz), a potem upolowałam jej jedyny dostępny w naszej bibliotece tytuł. A jeszcze później pożyczyłam "Kapelusz cały w czereśniach" od koleżanki. Teraz pozostaje mi już tylko czekać na łaskawość biblioteki przy nowych zakupach lub duże zniżki w księgarniach...
"Wywiad z historią" jest przepastnym zbiorem rozmów z wielkimi postaciami historii światowej. Wywiady prowadzone były w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku dla tygodnika "L'Europeo".
Są to twarde, często bezkompromisowe, rzeczowe rozmowy Fallaci z, na przykład, Henry Kissingerem, Goldą Meir, Indirą Gandhi, Jasirem Arafatem czy Willym Brandtem. Dziennikarka stara się przekraczać granice prywatności, granice tajemnic polityki i na tyle, na ile zostaje do nich dopuszczona, lub też na ile uda się jej niepostrzeżenie wedrzeć w ten świat, odkrywa mechanizmy działania polityki, jej kuchnię i jej wielkich aktorów. Wspaniała lektura, z pełnokrwistymi, mocnymi osobowościami (w tym także samej Fallaci), choć nie zawsze pozytywnymi, co od lat siedemdziesiątych zostało już poddane ocenie.
"Książka ukazała odwagę Fallaci, bezkompromisowe dążenie do prawdy, krytykę cynizmu polityków" (z okładki).
Są to twarde, często bezkompromisowe, rzeczowe rozmowy Fallaci z, na przykład, Henry Kissingerem, Goldą Meir, Indirą Gandhi, Jasirem Arafatem czy Willym Brandtem. Dziennikarka stara się przekraczać granice prywatności, granice tajemnic polityki i na tyle, na ile zostaje do nich dopuszczona, lub też na ile uda się jej niepostrzeżenie wedrzeć w ten świat, odkrywa mechanizmy działania polityki, jej kuchnię i jej wielkich aktorów. Wspaniała lektura, z pełnokrwistymi, mocnymi osobowościami (w tym także samej Fallaci), choć nie zawsze pozytywnymi, co od lat siedemdziesiątych zostało już poddane ocenie.
"Książka ukazała odwagę Fallaci, bezkompromisowe dążenie do prawdy, krytykę cynizmu polityków" (z okładki).
"Inszallah" zadedykowała autorka 400 żołnierzom amerykańskim i francuskim zamordowanym w Bejrucie w zamachu zorganizowanym przez sektę Dzieci Boga, ale także wszystkim dzieciom, kobietom, mężczyznom zabitym we wszystkich zamachach i we wszystkich wojnach. Jest to powieść bezkompromisowo pacyfistyczna, piętnująca wojnę, wskazująca bezsens krwawych rzezi jaką stanowi każdy kolejny akt przemocy.
Akcja powieści rozpoczyna się od samobójczych zamachów, jakich szyicka sekta Dzieci Boga, dokonuje na jednostki włoskiego i amerykańskiego kontyngentu pokojowego w Bejrucie. Zakończeniem powieści jest dzień ewakuacji owych jednostek, który nie dla każdego jest dniem szczęśliwym i dniem spokoju, nie każdemu jest dane wypłynąć z Bejrutu. Pomiędzy tymi wydarzeniami w skrajnym strachu lub też przeraźliwym szaleństwie miotają się bohaterowie powieści, żołnierze obu oddziałów, ale i stykający się z nimi cywile, czy bronione przez nich siostry zakonne, doświadczając najbardziej skrajnych sytuacji wojennych. Siła przemocy, bezsilność wobec bezwzględności tej siły chwilami porażają. Tak jak i poraża wszechobecny bezład, bałagan, niezorganizowanie, zagubienie wewnątrz wojska. Nie wiem czy właściwie i słusznie, ale często nasuwa się skojarzenie z "Paragrafem 22".
Wspaniała, choć niełatwa, obciążająca powieść. Za cenę niespokojnych snów warta przeczytania.
(źródło: Merlin.pl)
W 1773 roku Carlo Fallaci, syn najemnego rolnika z Panzano w Toskanii, wyrusza do Wirginii by w posiadłości Thomasa Jeffersona uprawiać winorośle. Los jednak ma wobec niego inne plany i tak pokieruje jego życiem, i życiem jego potomków, by w przyszłości Oriana Fallaci miała szansę opisać dzieje jego rodu.
"Kapelusz cały w czereśniach" jest sagą rodu Fallacich. Napisane potoczystym, elastycznym językiem zacnie opasłe tomiszcze wciąga natychmiast w brawurową akcję niczym z powieści spod znaku płaszcza i szpady by przetoczyć się przez rewolucje, rewolty, w tym także przez polskie powstanie wyzwoleńcze z jego romantycznym, młodym, przystojnym uczestnikiem, ale i czasy narodowych włoskich klęsk i triumfów. Kto lubi historię, dowie się naprawdę sporo z dziejów włoskich księstw i czasów obcych rządów na terenie dzisiejszych Włoch. Odwiedzi pola bitewne czasów Napoleona, zawita na tereny pod władaniem islamistów, a nawet zamieszka w amerykańskim burdelu. Kto historii nie lubi, po prostu może pominąć te kilkanaście stron zawierających krótkie wprowadzenie w daną epokę, i zaczytywać się w pasjonujących losach życia, ciężkiej pracy, nieszczęść, niepowodzeń, ale i miłości przodków Oriany Fallaci. Praszczurowie i praszczurzyce, jak nazywa ich autorka, mieli w sobie tyle gorącej krwi, moc animuszu, a przy tym i romantyczną naturę, że starczyłoby dla kilku soczystych, romantycznych i burzliwych powieści.
Prace autorki nad powieścią trwały 10 lat, który to czas poświęciła nie tylko na pisanie, ale i poszukiwała informacji o swoich przodkach w archiwach, bibliotekach, rejestrach, studiowała źródła z epoki dotyczące obyczajowości, medycyny, kultury, historii stroju i mody, a nawet zielarstwo. Stąd też "Kapelusz..." to odtworzony z pietyzmem przekrojowy obraz życia w dawnych epokach i czasach niemal nam współczesnych.
Prace autorki nad powieścią trwały 10 lat, który to czas poświęciła nie tylko na pisanie, ale i poszukiwała informacji o swoich przodkach w archiwach, bibliotekach, rejestrach, studiowała źródła z epoki dotyczące obyczajowości, medycyny, kultury, historii stroju i mody, a nawet zielarstwo. Stąd też "Kapelusz..." to odtworzony z pietyzmem przekrojowy obraz życia w dawnych epokach i czasach niemal nam współczesnych.
Zawsze uważałam, że prawdziwe życie, a tym samym i biografie, mają w sobie taką siłę i moc, są tak pasjonujące, że żaden autor nie jest w stanie ich wykreować. I tak jest z "Kapeluszem...". Polecam bardzo, bo z taką pasją, przyjemnością, ciekawością końca książki i żalem, że już ten koniec nadchodzi, rzadko się czyta. Wspaniały kawał literatury.
(źródło: Merlin.pl)
"Powieść zawsze mnie pociągała, ponieważ jest pojemnikiem, gdzie możesz umieścić jednocześnie rzeczywistość i fikcję, dialektykę i poezję, idee i uczucia. (...) Mieszanina tego wszystkiego pozwala na ukazanie prawdy prawdziwszej od prawdziwej prawdy. Prawdy wymyślonej na nowo, uogólnionej, z którą każdy się utożsamia i w której każdy się rozpoznaje. Powieść nie abstrahuje nigdy od Człowieka. Jakąkolwiek historię by opowiadała, gdziekolwiek w czasie i przestrzeni toczyłaby się akcja, powieść opowiada zawsze o ludziach. O ludzkich istotach."
Oriana Fallaci, "Inszallah"
"Czyżby samotność była jedynym towarzystwem, które sprawia, że nie czujemy się samotni?"
Oriana Fallaci, "Inszallah"
Oj na książki tej pani zawsze miałam ochotę, tylko jaoś się nei złożyło. O jej wywiadach dyskutowaliśmy na studiach. Jako o przykąłdzie wywiadów niemal idealnych, wzorcowych.... Chyba musze poszperać w bibliotece...
OdpowiedzUsuń