Już po 17 lipca (ech... czas stanowczo gna i pędzi), więc czas na pochwalenie się efektem Kociej Wymianki w Pierniczkowych Wybrykach. Zaznaczyć przede wszystkim trzeba, że wymianka nie polegała na przesyłaniu sobie kotów. Swoją drogą, ciekawe jak Tygryssa Tygrysowicz zniosła by taki koci szacher - macher? A jak my byśmy to zniosły... wolę sobie nawet nie wyobrażać. Wystarczy, że za Maszą się upłakałyśmy, mimo że szła w ogromnie dobre ręce:-)
Od Ewy z Lipowej otrzymałyśmy (bo kocie czworonogi także były odbiorcami przesyłki w tej wymiance) piękną garść przydasiowych słodkości, przy czym mnie ogromnie ucieszyły oczywiście choinki (wiecie już, że ja zawsze czekam na jesień i zimę). Poza tym był w paczce uszyty przez Ewę przytulny kot brązowy, obwąchany przez Tyrysiarza bardzo dokładnie, milimetr po milimetrze. Także coś słodkiego i coś do mojego kubka. A Tygrysa odkryła nowe smakoszki, które od tej pory wybiera sprawnie spośród innej wszelkiej suchej karmy. Spryciara:-)
Od Tygryssy i ode mnie, pocztą zwrotną, poleciał także zestaw tego i owego do działań papierowych, nieco słodkości dla Ewy i Jej kociego towarzystwa oraz notatnik.
Mam nadzieję, że Ewa była zadowolona...
Pozdrawiam ciepło:-)
Edyta z Kubkiem Kawy
sliczne wymiankowe prezenty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Ba myślę, że Ewa jest również zadowolona z wymianki.
OdpowiedzUsuńJa czekam na rezultat swojej morskiej :-)
gratuluję wymianki widzę że udana
OdpowiedzUsuń