"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora
wtorek, 30 kwietnia 2013
Na nową drogę życia ...
Skoro już mogę troszkę zdjęć powklejać (choć jeszcze niezbyt właściwie i składnie; zdjęcia i tekst wstawiają się same gdzie chcą, a i zdjęcia małe tylko można) to w te pędy!
Kartki ślubne w trzech wersjach.
Nostalgicznie i ptaszkowo ...
Pogodnie i sercowo ...
i jeszcze
Elegancko i motylowo i ... grobowo, jak powiedziała moja Koleżanka:-) A mi się podoba i ślubnie. No bo czemu nie?
i szczególiki
Gdy wysłałam zdjęcie tej kartki via telefon Wolffiance, bo to na Jej i Jej Babci zamówienie robiłam kartki, odpisała mi "jakby co oddam Babci swoją, a ta będzie ode mnie". Jako, że znam moje Drogie Dziecko nie od dziś (a jakieś ... 10 lat może? ale to już inna, bardzo miła historia) czułam, że się Jej nie podoba. Ponieważ: "za ciemne tło". Za ciemne tło?!! Byłam i pozostaję roztrzęsiona:-) Fakt faktem, może się przecież nie podobać. Ja nigdy jakoś sama nie mam przekonania do końca gdy coś zrobię, więc co się dziwić, że "za ciemne tło" (phi!:-)) Mam nadzieję, że nie uznacie moich kartek za strasznie, oburzająco niedorobione, czy bardzo mocno nie coś tam takie ... nie domagam się w ten sposób BYNAJMNIEJ żadnych pochwał, ani też nie marzy mi się słodzenie:-). Rzeczowa krytyka, to lubię:-) choć pewnie dostanę po nosie:-) :-) Po prostu gdy widzę te cudne dzieła sztuki scrapowe i kartowe, i inne owe i takie pięknoty na blogach, strach mnie ogarnia przed publikowaniem ... Przepraszam więc za ewentualne przykrości estetyczne w czasie "odbioru" kartek:-) ----------------------------------------------------------------------------------------------------
No i nareszcie, skutkiem możliwości wkładania zdjęć, mogę się pochwalić ... bo muszę się pochwalić ... bo chcę się pochwalić:-) Wiadomo, że radość dzielona z kimś to dużo więcej radości:-) a już jeśli podzielę się radością z Wami to ho ho ... i jeszcze raz ho! W dniu moich urodzin, które zaledwie kilkanaście dni temu, nabyłam sobie drogą kupna - sprzedaży od przemiłej Ważki, wyczarowującej delikatne i magiczne rzeczy (blogkasi.blogspot.com), Panią Motylową. Przyznam, że gdy mailowałyśmy o maszynie, a i wcześniej, zastanawiałam się skąd ta motylowa ... Dwa dni po urodzinach (A! Bo jeszcze nie dodałam, że nabyłam Panią Motylową w 2/5 jako prezent urodzinowy od Kuzynki Ani, a w 2/5 od Kuzynki Bogusi czyli moich Kuzynek Bliźniaczek! 1/5 zakupu dokonana własnym sumptem. I ja jestem kiepska z matmy ...) przybyła taka oto paczka
Po zerwaniu taśmy, radosnym rozszudraniu kartonu oczom moim ukazała się piękna Pani Motylowa. Już wiedziałam skąd jej imię:-) Wierzyłam oczywiście, i nadal wierzę, że maszyna jest tip-top, ale pion techniczny (który na zdjęciu w czasie pracy) nalegał na przeprowadzenie kontroli zdawczo - odbiorczej
która to kontrola oczywiście, jak przewidywałam, wypadła pomyślnie. Jednak przepisy są, trudno, trzeba się ich czasem trzymać. I oto przedstawiam Wam moją Panią Motylową! Czyż nie jest piękna?
I jeszcze romantyczna, starodawna nożyczkowa zawieszka od Ważki
Jeszcze nie wypróbowałam maszyny, inne sprawy gonią za mną, ale przyjdzie ten miły dzień ... Na razie Mama się udziela przy Pani Motylowej:-) Jeszcze raz dziękuję Ważko:-)
Życzę wszystkim a więc Tobie, i Tobie, i Tobie, i ... udanego spokojnego weekendu. Choćby i pośród uśmiechniętej zieleni balkonowej. Nasze macoszki, jak mówiło się u mojej Mamy w domu, uśmiechają się do nas wszystkimi możliwymi barwami... jak i ja do Was:-) Pozdrawiam ciepło
Edyta z Kubkiem Kawy, którą chyba zaczyna brać angina. Bodaj czwarta w tym roku. Straciłam rachubę przeziębień i innych takich:-) (i dalej nie ma odstępów i akapitów. Ciężki żywot posiadacza chorego bloga, ech ...)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie ciemne tło ?! Piękne kartki :)
OdpowiedzUsuńPani Motylowa poddana profesjonalnej kontroli musi sprawować się znakomicie :)
Pozdrawiam,MisiowaPani
Kartki są piękne, maszyna wiosenna - niech szyje bez końca!
OdpowiedzUsuńA Ty zdrowiej szybciutko Edytko :)
Piękna maszyna, oj jak mi sie marzy takie cudo, póki co rączki muszą szyc jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńEdytka, bez maszyny radziłaś sobie świetnie, to co teraz będzie się działo?? Jestem zakochana w Twoich cudeńkach! Oczywiście życzę zdrówka i nieprzepracowania!
OdpowiedzUsuńPietruszka
Wspaniała maszyna <3 zazdroszczę po cichu :)
OdpowiedzUsuń