"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora

wtorek, 23 kwietnia 2013

Dzień Książki i Książkowy Efekt Domina

Dziś w kalendarzu na ścianie w kuchni ŚWIATOWY DZIEŃ KSIĄŻKI i PRAW ATUORSKICH ... Jest sporo świąt pięknych i mocno do mnie przemawiających. Takich kiedy mam ochotę świętować całą sobą, całą dobę. I to jest właśnie jedno z takich świąt. /// Najlepszym sposobem na dzisiejsze odświętne HIP HIP HURA!!! było by ... I tu mi przychodzi na myśl hasło "1000 szkół na 1000 lecie Polski", o którym się uczyłam w szkole. I do liceum, w ramach tego hasła wybudowanego, onegdaj chodziłam. A teraz radośnie krzyknęłabym ... oczywiście najchętniej: 1000 książek w Światowy Dzień Książki!!! Bardzo do mnie przemawia. Ale bądźmy realistami: 1000 złotych na książki w Światowy Dzień Książki! Też działa na moją wyobraźnię:-) Marzy mi się na przykład pójść do księgarni i ... wszystkie półki moje. Albo wejść w Merlin.pl i tylko "do koszyka", "do koszyka" ... I jeszcze trochę poszaleć na Englishbooks.pl, ale to oczywiście wtedy, gdy udaję, że znam angielski. No ale NAPRAWDĘ bądźmy realistami - 54 złote i 30 groszy na książki w Światowy Dzień Książki:-) Zamówiłam sobie właśnie jednego starego i jednego nowego Pilcha ... Nie, nie. Nie! Naprawdę nie mam obsesji na punkcie Pilcha. Zbiegiem okoliczności akurat wychodzi na dniach jego nowa powieść. Ponad 400 stron, och, apetycznie się zapowiada. Na dwie - trzy noce przyjemności bibliofilskiej:-) /// Wszyscy wiedzą, że "kto czyta książki, żyje podwójnie", a Eco tylko to zapisał:-) :-) Przy okazji, chciałabym choć w ćwierci tak "zapisywać" jak Eco./// Najpiękniejsze są książki i te za mną, i te przede mną. /// Gdy zachorowałam bałam się, poza wszystkim INNYM, że nie zdążę czegoś przeczytać. Uświadomiłam sobie, że tyle klasyki jeszcze nie ruszonej, do tylu książek obiecałam sobie, że wrócę. Tylu biografi (zawsze ten wieczny mój kłopot z ilością "i") nie poznałam. O wielu tytułach nawet jeszcze nie wiem ... a tu czasu może być mało. Tylu wspaniałych pisarzy mamy, którzy ciągle coś nowego, a może już nie dla mnie. /// Czytałam w szpitalu i w domu jak szalona. Także z potrzeby zagłuszania. To mnie ratowało przed lekkim szaleństwem kolorowych kroplówek, wenflonów, centralnych wejść. I szaleństwem śmierci nagle Bliskich mi obcych ludzi ze Świata Choroby. (Choć przed tym wszystkim PRZEDE WSZYSTKIM ratunek w śmiechu wbrew, ze środka szpitalnych łóżek. Z Wiolą, z panią Halinką, z Violą, której już nie ma, z Ewelinką, której już nie ma...) Mój Brat raz w tygodniu dostarczał mi z domu kilkanaście książek. Czytałam ile sił w napojonym chemią organizmie. Pamiętam, które książki czytałam. Ale żadnej książki nie pamiętam. Ani słowa. /// Czytanie książki jest trochę jak spotkanie. Czasem otwieram książkę, czytam pierwsze zdanie, pierwszą stronę i wiem, że już przepadłam. Oczarowało mnie, zaczarowało. Miłość na wieki. Czasem otwieram książkę, czytam pierwsze zdanie, pierwszą stronę i wiem, że to mnie porywa, wciąga, ciekawi. Pasjonujące, choć nie z półki do kochania. A czasem otwieram książkę, czytam pierwsze zdanie, pierwszą stronę i tylko żenadą i nudą (powieści), i znużeniem i rozpaczą (moimi) wieje. /// Niektóre książki stają się Książkami, inne stawiam na półkach w tylnym rzędzie. Jeszcze inne wyprowadzam, przepraszam je bardzo, do biblioteki. Ale jestem pewna, że tam znajdą się tacy, którzy je pokochają wielką miłością czytelnika./// Najpiękniejszy jest ten moment odchylenia okładki. Strona tytułowa i, jeśli to przekład, tytuł oryginału. Gdy udaję, że znam angielski to ma jakiś sens, ale tak czy inaczej lubię zobaczyć i usłyszeć tytuł w oryginale. Jak "Miłość w czasach zarazy". "Stąd do wieczności". "Czarodziejska góra". No, może akurat ten tytuł nie tak piękny jak gdy po polsku. I przepiękne McCullers "Serce to samotny myśliwy". Oprócz muzyki w tytułach i treść niebagatelna, a i często magiczna. Bajkowo - czarodziejski Marquez. Słuchanie w ciszy płyt z Johnem Singerem. Oderwanie od świata w sanatorium Manna i koc z wielbłądziej wełny, którym Hans Castorp się przykrywa. "Czarodziejska góra" komponuje się z jesienią, więc niemal każdej jesieni wyciągam ją z półki. I jeszcze trochę Przybory, który niestety odjechał już z tego peronu ... i Whitmann bo dalej I fear you are walking the walks of dreams ... i Szymborska bo tego się nie robi kotu ... I z dzieciństwa Karolcia i jej koralik bardzo magiczny. I chodzące kilkanaście razy po zakup kiełbasy dzieci z Bulerbyn. I Nemeczek od chłopców z Placu Broni. I ... Hemingway, którego całego przeczytałam w siódmej klasie podstawówki. Nie wiem skąd i dlaczego? I trochę teraz nie wiem po co?, ale tylko trochę. Ach, jakżeż ja kochałam jego bohaterów. Na zabój:-) I Hłasko, do którego szarości, burości, rozpaczy było mi wtedy blisko. W czasie, w wieku, kiedy "niektórzy przyjmują świat jakim jest, a innych wciąż boli życie". I moje ulubione jego "Palcie ryż każdego dnia". I jeszcze szalony "Obłęd" Krzysztonia. I ukochany mój książe Myszkin z Dostojewskiego. I moje wielka, jak wiadomo nieodwzajemniona :-) miłość, Wokulski. I trochę Jastruna syna. I trochę Błoka, którego "wiosenny dzień beczynnie minął ..." zawsze gdzieś w głowie, w deszczowe dni, się sączy. I genialne biografie Tuszyńskiej. I reporterski Wojciech Tochman, który wręcz dociska do muru. I przezabawny Jerome K. Jerome, z którym na pewno zabrałabym się na czwartego do łódki (nie licząc psa!). I Carroll, i Ishiguro. I zupełnie miszmaszowa w atmosferze "Ulica marzycieli" Roberta McLiama Wilsona. Pochłonęła mnie tak, że ja ją pochłąnęłam w jedną noc ... bo "są takie noce kiedy (...) życie zdaje się kończyć. Masz wrażenie, że już nigdy go sobie nie ułożysz, że już nikt cię nigdy nie pocałuje." I do obśmiania się po pachy, ale i nostalgiczny także, Herriot z całą serią książek "Wszystkich stworzeń dużych i małych" (pamietacie serial wg tych książek? Z przecudnym badaniem krowy w pięknym, gumiannym stroju?). Marzy mi się przeczytać w oryginale. Tak jak i Agathę Christie, genialne pisarstwo kryminalne. Bez uganiania się i ... przepraszam bardzo ... prania po pyskach i bluzgania wszem i wobec. Czysta intryga i śledztwo, z odrobiną błyskotliwego dowcipy. I ten klimat popołudniowych herbatek:-) I w podobnym stylu, choć tu i teraz, seria książek C.Graham o Morderstwach w Midsomer, także sfilmowana. I filmowana nadal. I z drugiego końca półki Jane Austen, no bo jakże by bez niej. I E.M.Forster, którego też marzy mi się dostać w oryginale. I zupełnie bajkowe "O czym szumią wierzby" z równie pięknie brzmiącym angielskim tytułem "The Wind in the Willows" i cichym Krecikiem. //// Bardzo lubię piękne słowa z książek. Nie za bardzo "udałe" własne mi wychodzą, nie umiem tak pięknie, jak ... "w październikowym zmierzchu nie zawierały się żadne obietnice" Heulle ... "ja nie chcę wiele. Ciebie i zieleń. I żeby wiatr gałęzie drzew kołysał i żebym wiersze pisał" Broniewski ... i jakże na temat "nic nie jest stałe na tym świecie, ale książki zbliżają się do tego ideału" Carroll ... i z zupełnie innej beczki:-) "lubię pracę. Fascynuje mnie. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami" J.K.Jerome. Kiedyś muszę to przeczytać w ichniejszym języku ... i jeszcze "kobiety są tak piękne, że można nimi oddychać" Volo (z pewnością mnie nie zna, bezdech jak nic!)... ///// I całkiem zupełnie na koniec, coś całkiem zupełnie a propos! Z bardzo silnie energetycznej książki, takiej nieco kobiecej, ale i pełnej dowcipu, radości życia ... myśl zupełnie a propos opisuje mój ulubiony, i przeze mnie na użytek własny nazwany, Książkowy Efekt Domina :-) bo ja też "właśnie to uwielbiam w czytaniu - w każdej książce odkrywam jakiś drobiazg, który skłania do przeczytania następnej pozycji, a tam znów jest coś, co prowadzi do kolejnej. I tak w postępie geometrycznym - bez końca i żadnej innej motywacji prócz czystej przyjemności" M.A.Shaffer i A.Barrows "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek". Piękna i, w gruncie rzeczy, magiczna książka o fikuśnym tytule, o latach wojny. Kartoflane obierki przyciągnęły mnie jak nic innego:-) ///// Widzę, że ja też w postępie geometrycznym piszę, a piszę ... Kończ waść, wstydu (oj tak, oj tak!) oszczędź:-) ///// W Światowym Dniu Książki apeluję: kochajmy książki :-) czytajmy książki :-) //// A jeszcze chciałabym się pochwalić jaką to piękną kopertę dostałam od Jadwigi z Sercem Tworzone. Częściowo pocztą Jej Wysokości Elżbiety II:-) Puchatą, wypasioną kopertę pałną przydasiów, dla mnie - bez maszyny magicznej do cięcia i wytłaczania istoty - prawdziwy raj:-) I jeszcze mininotesik z rolek po papierze toaletowym. Tak ... przyziemnie brzmi, a tyle w nim czaru i nostalgi (znowu to "i"...). Gdybym mogła tu i teraz wklejać zdjęcia, NA PEWNO bym się lepiej pochwaliła, pokazała to wszystko, ale niestety... Bardzo bardzo dziękuję Jadwigo:-) Wielką radość mi sprawiłaś! Aż chce się żyć!//// I jeszcze jedna przyjemność niespodziankowa mnie spotkała. Gospodyni pięknego Domu na Wygnanku obdarowała mnie CZYMŚ w trakcie finału swojego candy, którego niestety nie wygrałam. Jestem, jakby to pensjonarsko nie zabrzmiało, wzruszona takim wyróżnieniem. Ogromnie. Już czekam radośnie na to COŚ. Tak samo radośnie i niecierpliwie jak czekałam na przeboskiej zawartości kopertę od Jadwigi:-) Bardzo dziękuję Kobiety Boskie Jak Nikt Inny!!! /////Pozdrawiam ciepło Wszystkich Czytających! Czytających książki. I nie tylko. I Nieczytających także, rzecz jasna. I idę czekać na tego Pilcha:-) A potem na inne przyjemności :-) Edyta z Kubkiem Kawy

4 komentarze:

  1. A mnie rano przypomniano o Dniu książki i to jak. W ramach propagowania czytania rozdawano darmowe książki dostałam 3 egzemplarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i mnie tam nie było?!?!?!?! Ależ Ci się udało:-) wprost zazdroszczę:-) Pozdrawiam ze środka nocy:-) i kładę się nieco poczytać. Czas poświętować!

      Usuń
  2. Czytać lubię,nierzadko kosztem "pracy na rzecz domu", ale jak dorwę interesującą mnie książkę to muszę ją przeczytać jak najszybciej. Od kiedy Hania i Basia mają współpracę z wydawnictwami, jest w czym wybierać. Szczególnie lubię wydawnictwo "Samo Sedno", mające w swojej ofercie poradniki psychologiczne oraz Sine Qua Non książki biograficzne. Ale innymi nie gardzę, byleby były ciekawe, a nie nużące.

    OdpowiedzUsuń
  3. tak... to dzieki Tobie tk bardzo lubię czytać!!! I za to też Ci dziekuję

    OdpowiedzUsuń