"Światło przy końcu lata. Pierwszy jesienny promień o czwartej po południu cudownie łagodnie prześwietla kasztany w starym (...) ogrodzie publicznym. Świat nagle wydaje się bogaty i okryty błogosławieństwem." (z "Dziennika" Sandora Maraia) Promienie rudawego słońca dotykają policzków. Pod zamkniętymi powiekami zmieniają się myśli, kolory. Dusza zawieszona pomiędzy wcześniej, teraz i potem. I jeszcze pachnąca gruszka w kieszeni. Wszystko jest możliwe ...
Jeszcze tak daleko do jesieni...
Zapisz? Nie zapisz? Ale w sumie ... kto mnie tu zna :-)
Dobranoc
Edyta z Kubkiem Kawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz