Wczorajszego wieczoru zaczął sypać śnieg. Dziś jest pięknie, nostalgicznie, cicho. Zima jest piękna. Cieszyłam się już z wiosny, ale zima ... Zima ...
"Na całej połaci śnieg - śnieg.
W przeróżnej postaci - śnieg ...
...
...
na puste ogródki - na dzionek za krótki
na w sinej mgle dale - śnieg.
Na "kocham cię stale!" - śnieg.
Na żale, że - wcale
i na tak dalej - tak dalej - tak dalej - tak dalej
śnieg - śnieg - śnieg ..."
Ach, Jeremi Przybora to potrafił...
A w naszej kuchni Mama stanęła jednak w kontrze do zimy. Szykowała się od tygodnia na jutrzejsze sianie groszku. Czynny opór wobec zimy objawił się w tym wypadku, nie mniej nie więcej, a pieczeniem drożdżowych ciasteczek w kształcie zajęcy i kaczuszek. Nie udało mi się podsunąć foremki jeża, ni wiewiórki, ni niedźwiedzia...
Zające już pędzą do piekarnika. Teraz kolej na kaczuszki ...
Za chwilę pierwsza partia gorących zajączków będzie gotowa. Chętnych zapraszamy! Przybywajcie!
Pozdrawiam ze środka tej pięknej zimy
Edyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz