"... kierujemy się na ogół tą maksymką, moc radości wzmacniać smutku odrobinką..." Jeremi Przybora

czwartek, 14 marca 2013

Szpinaczek i wielka miłość Tygrysy Tygrysowicz

Nie znoszę szpinaku. Takiego smażonego na maśle albo z jajkiem. Brrr ... I zupy szpinakowej. Smakuje jak szczawiowa. Brrr ... Ale dziś jemy szpinak z makaronem i serem pleśniowym. Prosto, szybko i niebiańsko pysznościowo. Pewnie wiele osób zna ten boski przepis, najpewniej w wersji ze śmietanką, nie z serem. Tak go sobie ... dopieściłam tym serem pleśniowym.




Nie mam pojęcia jak fotografować jedzenie, więc mam nadzieję, że to zdjęcie nie jest zniechęcające ...

Potrzebujemy  - dla czterech osób:
- paczkę mrożonego szpinaku lub cztery - pięc bardzo dużych garści świeżego
- 100 g sera typu polski lazur lub danish blue  
- 1 duża cebula
- 3-5 ząbków czosnku (wedle chęci)
- odrobinkę mleka
- makaron wedla pragnień

Gdy woda na makaron się gotuje, a następnie gdy gotuje się makaron jako taki, robimy co następuje. Możemy wypić kilka łyków kawy i zacząć siekać cebulę, ale przyjemniej zrobić tak jak robią to w każdym amerykańskim filmie w czasie gotowania. Czyli pić czerwone wino z wieeeelkiej lampki. Wytrawne, pyszota ... Siekamy w kostkę cebulę. Smażymy na odrobinie oleju na szklisto. Dodajemy przeciśnięty lub starty czosnek. Po kilku krótkich chwilach, aby czosnek nam się nie przypalil bo będzie gorzki!, wrzucamy szpinak mrożony lub świeży i podlewamy odrobiną mleka. Tak by nam się cebula nie przypaliła na początku duszenia szpinaku. Szpinak świeży dusimy pod przykryciem, mrożony traktujemy bez przykrycia, tak by odparował z nadmiaru wody. Gdy widzimy, że jest już tuż tuż dodajemy pokruszony ser i dusimy jeszcze na średnim ogniu, mieszając, tak by ser się w całości rozpuścił. Jeśli sos jest zbyt zwarty, gęsty dodajemy odrobinę mleka. Wyłączamy i pieprzymy. Ja już nie solę, ser jest wystarczająco słony. I akurat mamy jeszcze chwilę na łyk wina. A możemy też w tym czasie pokroić małe pomidorki w ćwiartki by podać ze szpinaczkiem. Makaron w tym momencie staje się idaelnia al dente, odcedzamy go i mieszamy ze szpinakiem. I już!

U nas zawsze zostaje pół powyższej porcji samego szpinaku. Dodaję wtedy do niej rozdziabany widelcem ser biały (Jak mówi Mama "biały twaróg", a nie mogę Jej tego oduczyć. A poza tym ma to swój urok) i faszeruję tym wieeelkie makaronowe muszle, wieeelkie makaronowe rury. Następnie zapiekam w naczyniu żaroodpornym. Także pyszota. Gdyby nie fakt, iż szpinak zawiera szczawiany, których nadmiar coś tam powoduje w czymś tam w organizmie ludzkim, jadłybyśmy szpinak w tej postaci często, często. A nawet częściej.

Makaron w ogóle jest naszą słabością. Zwłaszcza Mamy wielką słabością. Ile by nie ugotować zawsze zje do wieczora. Nawet natychmiast po obiedzie robi sobie deser z makaronu z "białym twarogiem" lub dżemem, lub jogurtem ... Może to jakaś jednostka chorobowa ? Muszę to przemyśleć. A wśród makaronów mamy wielką słabość do razowych makaronów. Ciężko nam wyjść ze sklepu bez makaronu w koszyku. Jeśli kiedyś, co nie daj boże, nadejdzie klęska głodu, my z pewnością przeżyjemy jakieś trzy tygodnie właśnie dzięki makaronowi. Nasza pseudo - spiżarnia zawiera zawsze ich żelazny zapas.

W czasie gdy gotowałam szpinak i makaron Tygryska także zajmowała się żywnością. Spędzała upojne chwile ze swoją Wielką Miłością - Marchewką ...









Przepraszam za, momentami, brak ostrości. Kto próbował zrobić zdjęcie bawiącemu się kotu wie jakaż to kosmiczna trudność. Szybszy od aparatu i migawki!

Miłość Tygrysy do marchewki, ale i selera, jest ogromna. Przytula się, liże, ociera pyszczek. Po przyniesieniu warzyw z działki, sklepu, trzeba natychmiast oddać je kotu. Inaczej biedna, wygłodzona kocina zapłacze się z głodu na śmierć. A pruje się dość przejmująco. Jeśli gotuje się marchewkę, na przykład na sałatkę, Tygrysa siedzi blisko garnka i miauczy przeraźliwie. Natychmiast po wyłączeniu ognia trzeba obrać skórkę z marchwi i szybko podać kocurro, w której ta potem długo się szudra, podgryza, przysypia. Nigdy nie próbowałam, ale nie wiem co by zwyciężyło - marchew i seler czy ... papierek po kostce bulionu warzywnego. Jego wylizywanie i ocieranie mordki o niego jest kolejną wielką słąbością Tygrysy.

No to czas na herbatkę przed snem. Dziś melisa z gruszką. Dla zdrowotności i błogiego snu. 
Dobranoc
Edyta z Kubkiem Kawy

8 komentarzy:

  1. Dzięki za przepis, już wydrukowałam, na pewno zrobię i zjemy ze smakiem .....mniam.
    Cieplutkie pozdrowienia :) Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. a gdyby tak do makaronu dodać orzecha włoskiego ... to by mi pasowało, masz przecież zapas w słoju na stole hihihih
    potwierdzam Kota miłość do marchwi i selera. Jest rzeczywiście wielka, nie wiem tylko czy odwzajemniona :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próba z orzechami była. Smak gubi się w szpinaku i serze. Za to orzechy ze słoja na stole (normalnie przestanę Cię wpuszczać do wszystkich pomieszczeń! Herbata w przedpokoju i do widzenia ;-)) służą do sosu z cukini i orzechów właśnie. Jeszcze pyszniejsze niż szpinak, ale to już inna historia. Pozdrawiam

      Usuń
    2. AAAA, i zapomniałabym. Miłość Tygrysy do marchewki JEST odwzajemniona. Tygrysa ma DOSKONAŁĄ cerę!!! O!

      Usuń
    3. Nadal upieram się ! Posypać na wierzch orzechy :-)))))))

      Usuń
  3. Zrobiłam, pyyszne Julka chciała dokładkę, Martusi też smakowało. Dziękujemy :) Ada

    OdpowiedzUsuń